Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą muzyka. Pokaż wszystkie posty

15 sierpnia 2023

Recenzja: Stray Kids – 5 STAR

Skz powrócili z 3 albumem „5 STAR”, co ewidentnie nawiązuje do ich starszego hitu „God’s Menu”. Konceptowo i muzycznie te dwie ery faktycznie są do siebie podobne. Dla mnie to plus, lubię „In Life”. Wyczekiwałam powrotu z czymś mocnym i częściowo się to spełniło. Trochę się zawiodłam faktem, że dołożyli tutaj 2 starsze single, które niespecjalnie pasują do całości, ale poza tym jest dobrze. Choć o ironio moje ulubione utwory z płyty nie doczekały się MV.
„Hall of Fame” – to utwór rozpoczynający album jest kwintesencją stylu Skz. Mogli się pokusić o zrobienie ciut dłuższego intra, aby dodać więcej dramatyzmu. Mimo to takie rozpoczęcie albumu jest świetne. Pre-chorus Changbina, refren i ten bridge z nawiązaniem do Armstronga to praktycznie perfekcja. Chyba mogę się pokusić, że (po kilku przesłuchaniach) to moja piosenka numer 1.
„S-Class” – to tytułowy utwór promujący album. Piosenka jest chwytliwa (zwłaszcza refren) i wiem, że wiele osób to polubi, jednak mnie to powtarzane „gwiazda / wszystkie / błyszczące” drażni. Dla mnie totalny skip. Jedyną rzeczą, która ratuje tą piosenkę jest pre-chorus śpiewany m.in. przez Seungmin’a.
„ITEM” – to piosenka rodem wyjęta z gry. Dawno nie słyszałam czegoś takiego (możliwe, że melodia była inspirowana latami 90) zdecydowanie się wyróżnia i chce się do niej wracać. Uwielbiam głos Chana i Seungmina w pre-chorusie „zacząłem od zera, uczyniłem swoim, zobaczyłem światło i poczułem się boski…”. Naprawdę szkoda, że nie zrobili do tego teledysku z grą „Pac-Man”, albo jakąś jej wariacją – to byłoby genialne połączenie.
„Super Bowl” – to pierwsza piosenka z albumu, od której się uzależniłam. Ma chwytliwy (szeptany) refren, który całkowicie nawiązuje do „God’s Menu”. Zresztą 3RACHA wspomniało, że było to pierwsze demo tejże piosenki. Szkoda, że nie zrobiono z niej tytułowego utworu zamiast „S-Class”. Wpada w ucho i ma w sobie coś zabawnego z tym tekstem w pre-chorus „piekielna kuchnia bosko smakuje…”. Jedna z moich ulubionych piosenek.
„Topline” (feat. Tiger JK) – jedyny utwór we współpracy z innym raperem. Wiele osób wyczekiwało tego collabu (ja w sumie też byłam go ciekawa), i choć nie jestem nim tak zachwycona jak niektórzy, to nie mogę zaprzeczyć, że jest to udana współpraca. Porządny raperski utwór.
„DLC” – to piosenka skomponowana przez Changbina, której byłam bardzo ciekawa. Raper zazwyczaj kojarzył mi się z mocnymi rapowanymi utworami, a tutaj dostaliśmy wakacyjną nutę. Podoba mi się beat w refrenie, dobrze komponuje się z konceptem i tekstem „tańczmy jak szaleni…”. Znajduję się dokładnie za moją topką (brakuje mi w nim czegoś, żeby wspiąć się wyżej), ale zdecydowanie wracam do niego przez wakacje.
„Get Lit” – kolejny z mocniejszych utworów, tym razem skomponowanych przez Hana. Potrzebowałam kilku przesłuchań, aby się do niego przekonać – nie jestem fanką tego hooku w refrenie – poza tym jest to dobry utwór. Takie klasyczne Skz.
„Collision” – to drugi utwór Hana, tym razem w bardziej sentymentalnej odsłonie. Spokojna melodia balladowo r&b z ckliwym tekstem „cofnijmy się w czasie gdzie mówisz mi kocham cię, kochanie błagam wróćmy do dnia, gdy się kochaliśmy…”. Dość neutralna moim zdaniem.
„FNF” – to piosenka, która od razu skojarzyła mi się z Chanem (muzycznie przypomina mi trochę „Connected”). Melodia jest całkiem prosta, tekst o naturze słodko-gorzki, choć drażni mnie to powtarzane w refrenie „up”. Mimo wszystko przyjemnie się tego słucha.
„Youtiful” – to najbardziej urocza piosenka wydana przez Stray Kids do tej pory. Prosta balladowa melodia z cudownym tekstem napisanym przez Chana, do której można wrócić od czasu do czasu. Może okazać się dobrym pocieszeniem w gorsze dni „wiesz, że gdy tylko nadarzy się okazja powiem ci, że jesteś niesamowita taka, jaka jesteś…”.
„The Sound” (Korean ver.) – piosenka oryginalnie była wydana w języku japońskim. Nie jestem zbytnią fanką takiego „tłumaczenia”. Sama piosenka natomiast to klasyczne Skz, nie wyróżnia się specjalnie, ale wpasowuje się w koncept, choć mogę się pokusić o stwierdzenie, że wolę ją po japońsku.
„Time out” – to lekko rockowa piosenka wydana ponad rok wcześniej, jako „mixtape” i jak dla mnie nie powinna była być dołączona do albumu. Nie pasuje mi do konceptu płyty a sam utwór jest dość zwyczajny. Jako wakacyjny singiel jest spoko, ale nic po za tym.
„5 STAR”
to kolejny przykład fantastycznego albumu, w którym nie przepadam za tytułowym utworem. Naprawdę gdyby zrobiła ranking piosenek „S-Class” byłoby najwyżej na 9 miejscu (wyprzedzałoby głównie pre-release single). Nie zmienia to jednak faktu, że uwielbiam inne (b-side) piosenki i uważam album za naprawdę udany (brawo 3RACHA).
Ocena: 8/10

01 października 2022

Recenzja: Dreamcatcher – Dystopia: Tree of Language

Zespół w lutym 2020 roku wydał pełny album. Wyczekiwałam „Dystopia: Tree of Language” i było warto – naprawdę. Główny singiel promujący album rozkochał mnie w sobie po pierwszym przesłuchaniu, a reszta piosenek z płyty okazała się równie dobra. Wiadomo, że niektóre piosenki podobają mi się trochę bardziej od innych, jednak nie ma tam utworu, który całkowicie by mi się nie podobał. Każdy ma swój urok, a ich różnorodność sprawia, że mogę go odtwarzać w kółko. Cieszy mnie również fakt, że dziewczyny brały udział w tworzeniu piosenek czy choreografii.
„Intro” – złowieszczy wstęp rozpoczynający album. Świetnie współgra z kolejnym utworem a intra stały się już cechą charakterystyczną albumów Dreamcatcher.
„Scream” – główny utwór promujący płytę łączy rocka z nutą elektroniki o polowaniu na czarownice. Pokochałam go przy pierwszym przesłuchaniu a refren (razem z choreografią) chodzi mi po głowie do dziś „diabelskie oczy zbliżają się, otwórz oczy…”.
„Tension” – to mocno rockowa piosenka, do której nie wracam za często, ale podoba mi się jej tekst „nie wszystko może być idealne cały czas, jest okay, dobrze sobie teraz radzisz…”.
„Red Sun” – spokojniejsza piosenka, do której Sua stworzyła świetną choreografię. Uzależniłam się od tej melodii i powtarzanego w refrenie „red sun” – przypomina mi to hipnozę.
„Black or White” – jedna z piosenek napisanych przez członkinie, która (głównie w choreografii) była inspirowana Michael Jackson’em. Rockowa melodia, wysokie nuty i nienajgorszy tekst „czarna lub biała, nie powiem ci, odpowiedź już wybrałeś…” tworzą fajną całość.
„Jazz Bar” – kolejna piosenka stworzona przez dziewczyny prawdopodobnie jest moim ulubionym b-side trackiem. Uwielbiam jej jazzowy klimat i prosty miłosny tekst „znamy się?, sądzę, że cię kocham, och kocham cię, och lubię cię, może też to poczujesz…” – refren nie może mi wyjść z głowy.
„Sahara” – kolejny mocno rockowy utwór z motywującym tekstem „idź pod prąd, prześcignij go, zacznij wojnę, gdy księżyc wschodzi…”. Nie jest idealna, ale refren wpada w ucho.
„In the Frozen” – kolejna piosenka ma w sobie coś z EDM, które nadaje jej ciekawego brzmienia (razem z tym pstrykaniem palcami w (pre) refrenie). Do tego oryginalny tekst o kwiatku, który zakwita w mroźnej krainie „nawet, jeśli będziesz kołysać się słabo, jak cud w mrozie, który pokrył wszystko bez wyjątku, kwitnący kwiat…”.
„Daybreak” – następna spokojniejsza piosenka, mająca w sobie coś z reggae. Tekst to największa zaleta tej piosenki „kiedy głęboki świt zastanie mnie, pogrążam się w niezliczonych myślach, w bezsenną noc, chcę być przytulana przez ciebie bez końca…”.
„Full Moon” – piosenka wydana w pierwszą rocznicę debiutu Dreamcatcher - cieszę się, że znalazła się na albumie. Mocno rockowa melodia i śliczny tekst sprawiły, że zakochałam się w tej piosence po pierwszym przesłuchaniu (i uwielbiam do dziś).
„Over the Sky” – kolejny rockowy utwór wydany w drugą rocznice jest trochę spokojniejszy od poprzedniczki, ale ma równie śliczny tekst „będę pamiętać, że kiedy pofrunę tam, wysoko do nieba, będę mogła cię obserwować…”.
„Outro” – instrumentalne zakończenie albumu, spokojniejsze od intra, ale dobrze współgrające z sąsiednimi utworami.
„Paradise” – ostatni utwór to solowy singiel Siyeon, który został wydany wcześniej i został dodany do albumu, jako dodatek. Cieszę się z tego, bo lubię tą balladę a piosenkarka ma w niej okazję pochwalić się swoim cudownym głosem.
Album „Dystopia: Tree of Language” to jeden z najlepszych albumów 2020 roku. Uwielbiam
„Red Sun” „In the Frozen”, ale „Jazz Bar” to (chyba) mój ulubiony b-side track. Różnorodność utworów sprawiała, że odtwarzałam go w kółko – po prostu uwielbiam ten album.
Ocena: 8/10
 

10 września 2022

Recenzja: Dreamcatcher – Scream

Zespół (w końcu) w lutym 2020 roku powrócił z piosenką promującym ich pełny album „Dystopia: Tree of Language”. Wyczekiwałam go i nie zawiodłam się – ani trochę. Uwielbiam „Scream” jak i cały album. Dreamcatcher to prawdopodobnie jeden z niewielu zespołów, jakie znam, którego każdy comeback jest równie dobry, co poprzedni. Nad „Scream” jak zwykle pracowali Leez i Ollounder. Tym razem dostaliśmy jednak utwór z nutą elektroniki a nie tylko rocka, ale nadal jest to mocne brzmienie, za które tak pokochałam Dreamcatcher. Refren „diabelskie oczy zbliżają się, otwórz oczy…” wpada w ucho razem z prostą choreografią. Teledysk jak i tekst piosenki „brak czucia w związanych dłoniach, wszyscy wokół rzucają we mnie kamieniami…” mogą nawiązywać do polowania na czarownice, choć równie dobrze można to połączyć ze zwykłym hejtem. Nie jest to idealny teledysk, bo są momenty, w których widać puste/ sztucznie tworzone tła (miejsca), jednak efekty specjalne, kolorystyka i sam koncept sprawia, że ogląda się go z przyjemnością. Czary (czy może raczej wybuchy magii) wyglądają świetnie, a ‘drzewo języków’ jest po prostu cudowne.
„Scream” pokochałam przy pierwszym przesłuchaniu i przez naprawdę długi okres nie chciało mi wyjść z głowy. Także „I just wanna make you scream”.
Ocena: 9/10
 

13 lipca 2022

Recenzja: Lee Hi – Holo

Pierwszy singiel piosenkarki wydany pod wytwórnią AOMG w lipcu 2020 roku. Kolejny raz mogę się zachwycać pięknym głosem Lee Hi. „Holo” to spokojna ballada (trochę r&b) z przepięknym tekstem o samotności. Refren pozostaje w głowie „pewnego dnia to się skończy i przestanę płakać, przestanę czuć, przestanę myśleć o tobie skarbie, nie będę więcej płakać, zamierzam się przełamać i bardziej zadbać o siebie i zamierzam przestać…”. Zakochałam się w tej piosence i jej przesłaniu. Teledysk również jest dobry (przypomina mi „Breathe”) i świetnie pasuje do utworu. Lee Hi wciela się w anioła stróża dziewczynki – opiekuje się nią. Choć patrząc na tekst można też dojść do wniosku, że dziewczynka jest nią samą z przeszłości. „Holo” to smutna piosenka, przy której łezka kręci się w oku, ale jednocześnie pocieszająca.
Ocena: 8/10
 

15 czerwca 2022

Recenzja: Dreamcatcher – Summer Holiday

Wytwórnia ogłosiła końcem lipca, że dziewczyny wydadzą specjalny wakacyjny album. Naprawdę uwielbiam zespół – głównie przez ich mocniejsze, rockowe brzmienie. Zapowiedzi były całkiem fajne, jednak gdzieś z tylu głowy pojawiała mi się myśl, że będzie to lżejsze, bardziej popowe wydanie i (niestety) miałam rację. Większa część utworów z płyty ma popowe/dance brzmienie, przez co ten album brzmi trochę nudno (monotonnie). Jestem tym zdziwiona, no, ale cóż – wolałabym, aby to był jednorazowy eksperyment (co na szczęście jest bardzo prawdopodobne skoro to wydanie specjalne).
„Intro” – wstęp do albumu zaczyna się lekko, a po odgłosie jakby przechodzenia przez drzwi, wzmacnia się i muszę przyznać, że brzmi to nienajgorzej. Fajnie wpasowuje się w koncept obsesyjnej miłości.
„Because” – główny utwór promujący album z kategorii pop/rock. Nie zachwycił mnie tak jak większość tytułowych piosenek Dreamcatcher, jednak jest to dobry kawałek o obsesyjnej miłości z całkiem fajną otoczką wizualną.
„Airplane” – to niestety typowa popowa piosenka z przeciętnym refren, w którym pojawia się nudne „la la la…”.
„Whistle” – to zdecydowanie moja ulubiona piosenka z albumu. Lekka melodia z gwizdaniem w tle basu (EDM) oraz uroczym tekstem o miłości idealnie wpasowuje się w wakacyjne klimaty. Ma w sobie coś wyjątkowego.
„All day long” – kolejny popowy utwór, jednak tym razem całkiem przyjemny – głównie za sprawą gitary i uroczego tekstu o miłości. Nie jest to jednak piosenka, do której często się wraca.
„Heart of Sunflower” – ostatnia piosenka jak to często bywa w przypadku Dreamcatcher jest balladą. Dźwięk pianina w połączeniu z smutnym tekstem daje całkiem przyjemny efekt.
Album „Summer Holiday” mnie trochę zawiódł. Brzmi monotonnie w porównaniu z ich wcześniejszymi albumami. Mimo iż mam świadomość, że jest to tylko specjalne wakacyjne wydanie to nie umiem się przekonać do tak popowego wydania Dreamcatcher.
Ocena: 5/10
 

20 maja 2022

Recenzja: Dreamcatcher – Because

Dreamcatcher 30 lipca powróciły z nowym specjalnym albumem „Summer Holiday”. I choć płyta ma bardziej wakacyjno / popowe brzmienie, tak główny singiel zachowany jest w rockowym stylu grupy, za który je pokochałam. Zwrotki „Because” są lekkie (popowe) a refren mocniejszy (rockowy), momentami nawet krzykliwy, co nie do końca mi się podoba. Drażni mnie też słyszany w tle muzyki ‘szum’ (zwłaszcza w drugiej zwrotce w czasie rapu Dami). Mimo to refren piosenki jest chwytliwy i co jakiś czas chodzi mi po głowie. Duża w tym zasługa tekstu o miłości, która zamieniła się w obsesję „z twarzą anioła powiedz, że mnie kochasz, bo kocham cię…”. Teledysk oczywiście do tego nawiązuje i jest pełen symboli. Choć nie jest on idealny (momentami widać sztucznie tworzone scenerie np. maski na bramie czy zakryte postacie w opuszczonym parku rozrywki) to ma w sobie ten creepy vibe, który uwielbiam w teledyskach Dreamcatcher. Przepadam za scenami w zamku, piwnicą z łańcuchami a choreografia tańczona na szachownicy jest znakomita. „Because” jest ciut słabsze od wcześniej wydawanych utworów Dreamcatcher, jednak nadal jest to piosenka, do której chętnie wracam.
Ocena: 6/10
 

04 kwietnia 2022

Recenzja: Taemin – Advice

Maknae SHINee powrócił w maju 2021 roku z mini albumem „Advice” i głównym singlem o takiej samej nazwie. Nie jestem wielką fanką solistów z SM, jednak Taemin stanowi pewien wyjątek. Choć również w dużym stopniu śpiewa popowe (balladowe) utwory to od czasu do czasu wydaje piosenki, które trafiają w moje gusta (np. „Press your number” do dziś jest to moja ulubiona piosenka Taemina). Nowy comeback jest gdzieś pomiędzy – tytułowy utwór jest dobry jednak z b-side trackami jest średnio. Album nie jest zły jednak brakuje mi w nim takich wyjątkowych smaczków, jakie można znaleźć np. na płycie „Press it”.
„Advice” – główny utwór promujący album to mieszanka popu i r&b, której refren wpada w ucho „to jedna rada dla ciebie, najlepiej skorzystać z mojej rady…”. Ciekawy tekst o ‘radzeniu’ hejterom oraz całkiem estetyczny teledysk, mimo iż skupiony głównie na choreografii, tworzy dobry efekt.
„Light” – kolejna lekka popowa piosenka. Taki przeciętniak – zarówno muzyczny jak i tekstowy.
„If I could tell you” – spokojna miłosna piosenka, a wręcz balladowa wykonywana razem z Taeyeon. Niespecjalnie przypadła mi do gustu.
„Strings” – podobnie jak tytułowy utwór jest połączeniem popu i r&b. Tekst nadaje jej lekko seksownego brzmienia, co tworzy całkiem fajny efekt.
„Sad Kids” – ostatnia piosenka z albumu to dość typowa ballada z smutnym tekstem „jesteśmy tylko smutnymi dzieciakami, które się pogubiły…” i to jej urok. Zdecydowanie mój ulubiony b-side track z płyty.
Album „Advice” jest całkiem fajny. Tytułowy singiel jest dobry i wpada w ucho jednak b-side tracki są na pół na pół („Sad Kids” i „Strings” mają w sobie coś ciekawego, ale pozostała dwójka jest dość przeciętna).
Ocena: 6/10
 

10 marca 2022

Recenzja: Taemin – Advice

Maknae SHINee powrócił 18 maja z nowym utworem promującym mini album „Advice”. Taemin jest jednym z niewielu solistów z SM, których obserwuję z ciekawością, co nowego wydadzą. I tak było w tym przypadku. Po wydanych zapowiedziach byłam ciekawa „Advice”, które choć okazało się dość typową popową piosenką to refren zawierał w sobie coś z r&b, dzięki czemu zapadł mi w pamięci. Podoba mi się również mocno słyszalny fortepian. Zaskoczył mnie natomiast tekst, który jest całkiem ciekawym zwrotem do hejterów „im bardziej będziesz próbował mnie spętać, tym bardziej będę wypadać z torów… to jedna rada dla ciebie, najlepiej skorzystać z mojej rady…”. Teledyskowo też jest całkiem fajnie. Skoncentrowany głównie na choreografii, co jest dość typowe dla Taemina. Nie jest to, co prawda teledysk, do którego często się wraca, ale jest estetycznie ładny (np. końcowa scena gdzie jest ubrudzony farbą, która stapia się z dymem / tłem). „Advice” to całkiem dobry singiel z motywującym przekazem, aby robić swoje i nie przejmować się zbytnio hejtem.
Ocena: 6/10