08 czerwca 2025

Recenzja: Lauren Roberts – Beztroska (DNF)

Spróbowałam przeczytać drugi tom z myślą, że może się zaskoczę – przeliczyłam się (i to mocno). Nie sądziłam, że może być jeszcze nudniej a jednak – w tej książce autentycznie nic się nie dzieje (fabularnie nic się nie zmienia).
„Ona i on szukają zemsty. I ona, i on czują do siebie niepohamowaną namiętność. Paedyn, pogromczyni króla Ilyi, musi się ukrywać. Kai, lojalny Egzekutor, na zlecenie swojego brata Kitta, nowego władcy królestwa, wyrusza w pościg za zdrajczynią. Ma ją dostarczyć, żywą lub martwą, przed oblicze monarchy. Czeka ich nie tylko starcie z bezwzględnymi warunkami na pustyni i czyhającymi na nich niebezpieczeństwami, ale również – z własną słabością. Walka między powinnością, a pragnieniem, którą będą musieli stoczyć, okaże się walką na śmierć i życie…”
Kontynuacja „Bezsilnej” rozpoczyna się sceną, gdzie Kai udaje się zapalić świeczkę na grobie siostry, o której nie było ani słowa w pierwszej części. Oczywiście dostajemy też „streszczenie” zakończenia poprzedniego tomu od Paedyn. Po kilku stronicowym przynudzaniu rozpoczyna się zabawa w kotka i myszkę. Bohater (Kai) udaje się w pościg za bohaterką (Paedyn) i trwa to bez końca, przez całą książkę, przerywane jedynie monologami Kitta o obowiązku, cierpieniu i niczym ciekawym. Dostajemy również dawkę absurdów jak np. gadanie do siebie podczas podróży przez pustynie, łuk i strzały leżące sobie od tak w lesie, podróżowanie po rzekomo niebezpiecznym terenie, gdzie spotykają tylko jedną grupę bandytów i absurdalny tekst o „zabawie w Boga” – skąd to się wzięło – nie wiem. Absurdów jest mniej niż w poprzedniej części, ale wciąż fabuła jest o niczym. Bohaterowie są głupi jak but i dopiero na jakiejś 300 stronie dostajemy potwierdzenie czegoś czego domyśliłam się w 1 tomie.
„Beztroska” ma dwa fajne fragmenty (spotkanie z Abigail oraz końcówka, która mnie rozśmieszyła), ale to za mało abym polubiła tą serię. To jest po prostu nudne (i głupie).
Ocena: 1/10

23 maja 2025

Recenzja: Lauren Roberts – Bezsilna

„W świecie rządzonym przez obdarzonych mocami Elitarnych Zwyczajna dziewczyna ze slumsów staje przed wyzwaniem, jak przetrwać. W królestwie Ilyii Zwyczajni skazani są na banicję lub śmierć. Ich niedobitki ściga Kai, brat następcy tronu, od dziecka szkolony na Egzekutora. W czasie jednej z takich akcji z nieoczekiwanej opresji ratuje go Paedyn, bezdomna dziewczyna bez mocy. W ten sposób ze środowiska ulicznych złodziejaszków Paedyn trafia na organizowany przez króla Turniej, w którym biorą udział wybitni Elitarni. W trakcie morderczych rozgrywek trudnością okaże się nie tylko, jak przeżyć, lecz także – jak odnaleźć się w relacji z księciem. I z jego bratem, budzącym w niej emocje, wobec których czuje się bezsilna… Opowieść o prawdziwej sile i uczuciu, rodzącym się w zupełnie niespodziewanych okolicznościach.”
Zaczynamy od wizyty w slumsach i poznania naszej głównej bohaterki Paedyn, która jest złodziejką i „zbiegiem okoliczności” poznaje księcia. Oczywiście niedługo później zostaje jedną z uczestniczek turnieju organizowanego przez króla. I tu zaczyna się największy problem tej książki – mianowicie dziury fabularne. Książka jest bardzo biedna pod względem światotwórstwa a wydarzenia są momentami po prostu głupie (nielogiczne). Podział na magiczne i niemagiczne istoty, trójkąt miłosny, złoczyńca z dobrym sercem, rebelia, która swoją drogą jest głupia jak but - to zlepek utartych schematów i wątków. Jest tutaj jedna dobra scena, z udziałem pobocznego bohatera z mocą iluzji. Relacja pomiędzy bohaterami jest dziecinna (nie urażając dzieci) i polega na przedrzeźnianiu się „drań / idiotka”. I tak jak księcia jeszcze w miarę polubiłam tak Paedyn to idealny przykład egoistki / niewdzięcznika. Zostawiła w slumsach swoją przyjaciółkę na pastwę losu i przypomniała o niej sobie, gdy czegoś potrzebowała. Miałam ochotę rzucić tą książką (najlepiej w autorkę).
„Bezsilna” to jedna z najbardziej przegadanych, przewidywalnych i po prostu głupich książek fantasy (czy też romantasy) jakie czytałam.
Ocena: 1/10