Końcem 2020 roku SM
zapowiedziało powstanie nowego girlsbandu i nie będę ukrywać byłam nawet
zaciekawiona. Zapowiedzi były naprawdę ładne i… długie. Nie oglądałam ich
wszystkich, bo szczerze mówiąc naprawdę rzadko interesuję się girlsbandami,
jednak fragmenty, które widziałam gdzieniegdzie były… całkiem ciekawe.
Debiutancki singiel z listopada jednak mnie nie zachwycił. „Black Mamba” to
typowa dance piosenka z mocniejszym hookiem w refrenie. Tekst jest fajnym wprowadzeniem
do ich ‘świata’, jednak poza tym nie jest szczególnie ciekawy czy wyjątkowy. Teledysk
jak zawsze w przypadku SM jest mega kolorowy, skupiony na tańcu i pełen
uroczych efektów, co nie(koniecznie) trafia w moje gusta. Jednakże sceneria i
fragmenty z tytułową czarną mambą są fajne. Także teledysk mogę chyba uznać za
największy plus tego debiutu. Sam koncept wirtualnych awatarów jest ciekawy.
Widać, że ktoś miał pomysł i mam nadzieję, że zostanie dobrze wykorzystany. Debiutanckie
„Black Mamba” mnie nie zachwyciło jednak wydaje się fajnym wprowadzeniem do
‘uniwersum awatarów’ – zobaczymy, co dalej.
Ocena: 4/10
I tak Black Mamba wypada o niebo lepiej od potworka jakim jest Next Level, który jakimś cudem okazał się hitem.
OdpowiedzUsuńCo do długości zapowiedzi Aespy - aż mi się przypomniało milion teaserów, kiedy zadebiutować miało EXO haha
No zapowiedzi były równie długie ^^
UsuńNie słyszałam nigdy o Black Mambie. Może dalsze piosenki bardziej Ci się spodobają.
OdpowiedzUsuńOby ;)
UsuńMi z tego wszystkiego najbardziej podoba się ich nazwa ^^ I tak teledysk jest taki kolorowy i efekciarski ^^
OdpowiedzUsuńTak fajny pomysł na nazwę ^^ oryginalnie
UsuńSzkoda, że tak samo wypadł. Przyznaję, że o Black Mambie słyszę pierwszy raz :)
OdpowiedzUsuńNo szkoda :/
UsuńJa również słyszę pierwszy raz
OdpowiedzUsuńTo debiut więc nic dziwnego :)
Usuń