Najnowsze wydanie wszechstronnego kalendarza tym razem nazwanego „Urocznik” a nie „Sekretnik Szeptuchy” jak dwa poprzedniki. To nic nie zmienia, bo zachwyca tak samo swoją bogatą zawartością i pięknymi ilustracjami Alicji Filiacz. Jedyną wadą jest ścieranie się złotego napisu na grzbiecie. Napis na okładce rozumiem (śliczny), ale robienie złotych brzegów to po prostu głupi pomysł (wygląda ładnie, ale jest całkowicie niepraktyczne).
„Na zaklęcia, uroki i marzenia. „Urocznik” to połączenie uniwersalnego kalendarza, minikompendium wiedzy, której nie powstydziłyby się żadna szeptucha i czarownica, oraz miejsce na Twoje tajne przepisy i notatki. Dodatkowo znajdziesz w nim dwa niepublikowane wcześniej opowiadania: „Na rozstaju” i „Czerwony Panek”. Niezbędnik każdej czarownicy i czarownika.”
Kalendarz zawiera standardowe miesięczne terminarze i miejsca na notatki. Nie to jest jednak w nim najciekawsze. Zawiera ponad 12 etapów dotyczących m.in. magicznych właściwości roślin, zwyczajów obecnych we współczesnych świętach, przepis na nalewką oraz tort czekoladowy czy sabatnik. Moimi ulubieńcami są rozdziały poświęcone legendom o krzewach i drzewach oraz najsłynniejszym diabłom polskim. Kryją masę ciekawostek, napisane są w naprawdę przystępny sposób i potrafią rozśmieszyć (ilustracje diabłów też są cudne). Zawiera również mini encyklopedię historii ziół i związanych z nimi przesądów oraz wiele przysłów, powiedzeń o diabłach czy przesądów gospodarczych i budowlanych. Nie można również zapomnieć o dwóch świetnych historiach. „Czerwony Panek” to opowiadanie o przygodzie naszej kochanej Jagusi (nadal uwielbiam jej sarkazm). Troszkę denerwowały mnie przypomnienia fabuły serii, ale zwalam to na karb mojej dobrej pamięci. Osobie niezaznajomionej z książkami przydadzą się te wyjaśnienia. „Na rozstaju” to krótsza historia, ale równie doskonała. Dotyczy jednak całkowicie nowych bohaterów i pewnego diabła, którego „pokochałam” za nonszalancje „A poświeciliście chociaż ten krzyż?”. Mam nadzieję, że pojawi się kiedyś w serii „Kwiat paproci”.
Ocena: 8/10
Jakby to trafiło jako nagroda dla najlepszego czytelnika to panie byłby na pewno zainteresowane. W bibliotece w której pracuje jest wiele fanek Miszczuk.
OdpowiedzUsuńO tak ^^ super pomysł na prezent :)
UsuńCena też nie jest jakoś szczególnie zaporowa.
UsuńSą też inne wersje więc jest w czym wybierać :)
UsuńPiękna okładka 😊
OdpowiedzUsuńO tak :)
UsuńNie trzymałam tej książki w rękach, ale po zdjęciu stwierdzam, że to urocze dzieło introligatorskie. Mnie akurat te złocienia się podobają i niekoniecznie uważam je za głupi pomysł – chyba po prostu zabrakło tu jakości. Niestety zdarza się, że wydawnictwa oszczędzają, a czytelnik dostaje później książkę, która szybko się niszczy. Dla mnie najgorszym przykładem tego zjawiska jest właśnie SuperNowa. Każda kolejna książka o Wiedźminie bardzo szybko niszczeje, nieestetycznie wyciera się jej grzbiet, a jestem osobą, która ma do książek niemal nabożny stosunek.
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie kwestia wykonania, choć nie jest to jedna książka w której złote zdobienia się ścierają, więc nie wiem czy da się to dobrze zrobić...
UsuńNie kupiłam jeszcze kalendarza na przyszły rok, więc na pewno wezmę ten pod uwagę :)
OdpowiedzUsuńTo super :)
Usuńkocham tę autorkę:D
OdpowiedzUsuńJa też :)
UsuńUwielbiam takie kalendarze :) U mnie w tym roku ponowie w wersji dla ogrodnika i grzybiarza :)
OdpowiedzUsuńO super :)
UsuńWcześniej nie była zainteresowana bo nie używam kalendarzy ale opowiadania kuszą.
OdpowiedzUsuńSą cudne :)
Usuń