„Zmiennkoształtna Mercedes Thompson ma za sobą ciężkie chwile. Najchętniej zamknęłaby się w swoim warsztacie i zajęła tym, co lubi – naprawą samochodów. Niestety rzeczywistość nie chce o niej zapomnieć! Wampiry wydają na nią wyrok śmierci, despotyczny samiec Alfa wilkołaczej sfory chce z niej zrobić swoją partnerkę, u przyjaciółki z dzieciństwa zalągł się duch… Na dodatek domu Mercy nie chce opuścić wyjątkowo samodzielna i magiczna laska. To chyba za dużo dla jednego, małego kojota! No mercy, Mercy!”
Przygody Mercy wciągają, choć są dość proste fabularnie (można by nawet stwierdzić, że przypominają momentami kryminał). Czyta się przyjemnie i szybko, a jednocześnie doceniam jak wątki się zazębiają. Mam na myśli konsekwencje pewnych wydarzeń (nie chcę zdradzić za wiele) i ich wpływ na bohaterkę. Sama Mercy jest dobrze stworzoną postacią a jej relacje z innymi bohaterami ewoluują w przyjemnym, nieśpiesznym tempie.
„Znak kości” to dość prosta fantastyka osadzona we współczesnym świecie, ale jeśli szukacie czegoś lekkiego to może być naprawdę spoko.
Ocena: 6/10
Trochę generyczna ta książka, a przynajmniej takie odniosłem wrażenie.
OdpowiedzUsuńTrochę tak ^^ choć nie znam wszystkich tomów :)
UsuńNie znam serii, ale ja rzadko sięgam po fantastykę, chyba że sama mi wpadnie w ręce :)
OdpowiedzUsuńTo może wpadnie :)
Usuń