Nowa wersja słynnej historii o lordzie Draculii, tym razem spod reżyserii i scenariusza Luca Bessona. Francuska ekranizacja oparta na powieści Brama Stokera „Drakula” z 1897 roku miała premierę 30 lipca 2025 roku (we Francji).
Na początku zaznaczę, że ten film nie jest klasycznym horrorem o Draculii, tylko gotyckim romansem z elementami horroru. Tytuł sugeruje to dość jasno, ale natknęłam się na parę opinii, że „film jest słaby, bo mało straszny”. Walnęłam (jak to się mówi) Facepalm’a i stwierdziłam, że zaznaczę to w swojej recenzji, żeby analfabeci czy zwyczajni idioci wiedzieli o czym mówię. To nie jest film dla fanów horrorów, tylko „historycznych” romansów albo osób, które tak jak ja były po prostu ciekawe odmiennej wizji tej historii.
„Po śmierci żony piętnastowieczny książę wyrzeka się Boga i staje się wampirem. Wieki później w XIX -wiecznym Londynie widzi kobietę przypominającą swoją zmarłą żonę i ściga ją (aka uwodzi), zapieczętowując własny los.”
Książę Wald Dracula grany przez fenomenalnego Caleba Landry Jones’a zachwyca przez cały seans. Naprawdę nie sądziłam, że można zauroczyć się tą postacią. Dracula staję się tutaj bohaterem, który wywołuje współczucie, także warto przygotować paczkę chusteczek. Jego historia jest prosta ale pięknie zagrana. Dodatkowo Matilda De Angelis jako Maria wprowadza w film trochę groteski znanej z lat 90-tych. Dzięki czemu film balansuje na pograniczu dramatu i horroru z nutą humoru. Owszem nie jest to film idealny, chociażby ze względu na ograniczenia budżetowe, w niektórych momentach można było podrasować efekty specjalne. W żadnym stopniu nie pływa to jednak na klimat. Film utrzymany jest w przepięknym gotyckim stylu – od miejsc akcji po stroje, które wyglądają po prostu cudownie. Na niektóre ujęcia nie mogę się napatrzeć i naprawdę żałuje, że nie jest to serial, bo zakończenie wydaje się trochę pośpieszne. Z tej historii dałoby się wyciągnąć jeszcze więcej.
„Dracula: A Love Tale” to kolejna wersja historii o Draculi tym razem w bardziej emocjonalnej odsłonie i gotyckim klimacie, więc to oczywiste, że nie jest dla każdego.
Ocena: 8/10
Ludzie nie rozumieją, że Hrabia miał przerwę i go nie suszyło. Wolał pouganiać za nieznajomą. A tak bardziej poważnie. Odejście od klasycznego horroru na rzecz romansu, dramatu itp., pozwala lepiej zrozumieć słynnego wampira. Ewentualnie rzucić na jego postać nowe światło. xD
OdpowiedzUsuńDokładnie ^^ to całkiem inna perspektywa i fajnie :)
UsuńPowinno powstawać więcej filmów mogących wprowadzać coś nowego do różnych uniwersów.
UsuńPrawda :)
UsuńNiestety, nie jest to temat, który chcę zgłębiać :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ale rozumiem :)
Usuń