24 stycznia 2025

Recenzja: Ali Hazelwood – Bride

„Sarkastyczna Misery Lark, jedyna córka wpływowego wampirzego polityka, ma pogodzić wrogie klany wampirów i wilkołaków. Ceną za pokój na świecie jest jej aranżowane małżeństwo z dość gburowatym i nieprzewidywalnym wilkołakiem. Lowe Moreland, wilkołak alfa, nie patyczkuje się ze swoim stadem. Jest bezwzględny, ale przynajmniej sprawiedliwy. I do tego ma uczucia. W przeciwieństwie do niektórych wampirów. Od razu widać, że nie ufa Misery. Gdyby tylko wiedział, jak bardzo instynkt go nie myli! Misery ma własne powody, by przystać na to małżeństwo z rozsądku. Powody, które nie mają nic wspólnego z polityką czy sojuszami. Kiedyś kogoś straciła. Teraz gotowa jest zrobić wszystko, aby odzyskać tę osobę. Zniesie nawet Lowa, mimo że jedyne, co ją łączy z wilkołakiem, to wielowiekowa, międzygatunkowa nienawiść.”
Początek „Bride” jest powolny – nie miałabym nic przeciwko wycięcia prologu. Warto jednak przetrwać te 25 stron, bo gdy udajemy się do Gniazda robi się ciekawie. Rozmowa z ojcem jest przyjemnie napisana i szybko wprowadza nas w świat, podziały gatunkowe i zmiany (władzy). Rozmowy podsłuchane przez naszą główną bohaterkę w trakcie wesela sugerują… trochę za wiele, podobnie jak to, że ktoś wydaje się podejrzanie (za) miły. Historia czy też intryga nie jest wybitna, wręcz prosta aż do bólu. Wynagradza to jednak styl, w jakim książka została napisana. Fabuła została poprowadzona w taki sposób, że nawet jeżeli coś domniemywaliśmy, czujemy ekscytacje. Nie wspominając już o tym, że jest to jedna z niewielu (młodzieżówek), w których bohaterowie autentycznie ze sobą rozmawiają. Może nie zawsze postępują mądrze (znacie tą klisze „dla jej dobra coś”). Sceny erotyczne też są niezłe, choć nie są jakieś mocne (trochę zaskoczyło mnie, że książka jest oznaczona 18+, wynika to zapewne z mojego przyzwyczajenia do fantastyki typu „Gra o tron”, jako porównania). W każdym razie opisy (scen łóżkowych) są zwięzłe i lekkie (nie czułam cringu), aczkolwiek o wiele bardziej podobała mi się scena naznaczenia zapachem. Zakończenie jest dość sztampowe i niestety pozostawia po sobie lekkie rozczarowanie. Mój niedosyt wynika w dużej mierze ze świadomości, że dałoby się wycisnąć z tego więcej – rozwinąć watek polityczny. Mimo to bawiłam się świetnie.
Fabuła „Bride” jest prosta i dość przewidywalna, jednak należy przyznać, że autorka potrafi stworzyć naprawdę przyjemną i wciągającą lekturę.
Ocena: 7/10

14 komentarzy:

  1. Może się skuszę :) Ostatnio mam ochotę na książki z wampirami i wilkołakami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaintrygowała mnie - scena naznaczenia zapachem. Może skuszę się na przeczytanie książki?!
    Pozdrawiam serdecznie, Pati.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest w sumie mój klimat, jeśli chcę przeczytać coś dla rozrywki, ale chyba wolę fanfiki w tym typie z bohaterami, których już znam. Ale czuję się zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię wampirze klimaty, dlatego będę miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo wieku, często sięgam po dobre młodzieżówki. Dziękuję za polecenie:-)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)