Film oraz 2 odcinkowy serial, będący chyba jego rozszerzeniem, powstał na podstawie mangi „Kurosaki kun no Iinari ni Nante Naranai” autorstwa Makino. Film trwa około godziny i 30 minut a serial z około 43 minutowych odcinków. Nie ma tutaj wielkiej różnicy czasowej, ale fabularnie jest parę różnic – możliwe, że ten „serial” jest po prostu wersją reżyserką (zawierającą rozszerzenie początku relacji co w filmie zostaje tylko wspomniane) czy czymś podobnym wypuszczonym dla fanów. Także jeśli macie „I won’t do what Kurosaki-kun says” w planach polecałabym najpierw obejrzeć serial a dopiero potem film.
„Yu Akabane przeprowadza się do internatu po tym, jak jej rodzice opuścili Japonię ze względu na swoją pracę. Dziewczyna cieszy się, że będzie mieszkać w tym samym akademiku, co Takumi Shirakawa, który to jest nazywany Białym Księciem. Jednakże na jej drodze staje Kurosaki Haruto – Czarny Książę i zmusza ją do słuchania jego rozkazów. Tak oto dziewczyna zostaje uwikłana w relację z obydwoma chłopakami.”
Ogólnie fabuła jest prosta, oparta na schemacie kopciuszka. Mamy nieśmiałą dziewczynę, która w przeszłości była wyśmiewana, a teraz niby przypadkiem spotyka dwójkę książąt. Jednego jak z bajki, drugiego jak z koszmaru, choć jak to zawsze bywa nic nie jest czarno-białe. Nie ma w tej historii nic niezwykłego czy zaskakującego, choć dobrze zostało tutaj podkreślone znaczenie przyjaźni. Cieszę się, że w takich komediowych produkcjach zawierane są takie wątki. Dodaje to wartości takim filmom dla nastolatków. No, ale przechodząc do komedii. Pojawia się tutaj wiele kultowych cringe momentów – jeżeli znacie anime lub mangi to zapewne wiecie o co mi chodzi, jeśli nie to odkryjecie je w mocnym wydaniu (zwłaszcza w filmie). Czasami nie wiedziałam czy chce mi się śmiać czy wbijać paznokcie z zażenowania. Niemniej jednak przyjemnie się oglądało tą ekranizacje i jestem ciekawa jak wyglądał oryginał mangi.
Ocena: 6/10
Wydaje mi się (jeśli nie pomyliłam z podobnym tytułem) że zaczęłam kiedyś czytać mangę ale mnie nie porwała i przerwałam po 2 tomie. Była za bardzo schematyczna
OdpowiedzUsuńNie znam oryginału magowego ale sam film czasami bywa schematyczny ale i tak jest w nim coś ciekawego :)
UsuńTo raczej nie produkcja dla mnie, raczej zerknęłabym na mangę ;)
OdpowiedzUsuńTeż dobry pomysł :)
UsuńChyba zbyt typowe, żeby do mnie trafiło, ale może jak będę miała ochotę na coś lekkiego.
OdpowiedzUsuńDokładnie ^^ na odprężenie fajne :)
UsuńOglądałam wieki temu
OdpowiedzUsuńJa trafiłam na nią przypadkiem :)
UsuńTo są moje klimaty!
OdpowiedzUsuńTo super :)
UsuńChoć to nie do końca moje klimaty, to mimo wszystko może się skuszę i obejrzę. ;)
OdpowiedzUsuńMoże się spodoba :)
UsuńNie oglądam azjatyckich seriali, ani mang. Mało się na tym znam, jakoś też niekoniecznie uważam, że to dla mnie.
OdpowiedzUsuńSzkoda ^^ czasem można znaleźć coś innego
Usuń