Recenzja: Splash Splash Love

Dwuodcinkowa drama z 2015 roku przedstawia dość prostą, lekką i krótką historię ‘maturzystki’ z magiczną zdolnością związaną z deszczem w dość przyjemny sposób.

„Dan Bi jest w ostatniej klasie liceum. Pewnego dnia okazuje się, że dziewczyna posiada specjalną zdolność – gdy pada deszcz, przenosi się tam, gdzie chce. W dzień egzaminu decydującego o przyjęciu na studia, Dan Bi nie potrafi znieść presji i nacisku najbliższych osób, dlatego też przenosi się w inne miejsce. Nie wiedząc, dlaczego trafia do ery Joseon. Tam Dan Bi spotyka młodego króla – Lee Do, który to zmaga się z suszą, która panuje w jego królestwie od trzech lat.”

Początek dramy jest dość typowy jak na koreańskie standardy, rozmowa matki z córką, spotkanie z przyjaciółką, ale potem mamy dość ciekawe przejście, przez kałużę, do rytuały w erze Joseon. I wtedy robi się… dziwnie i absurdalnie, ale w końcu to komedia, więc taki pewnie był zamiar. Oglądając z przymrużeniem oka można spędzić te 2 godziny z uśmiechem na twarzy. Drama stoi humorem, momentami absurdalnym, więc albo się to polubi albo nie. Moimi ulubionymi momentami jest zamiana „czapek” i „oppa gangnam style”. Sama historia (i jej zakończenie) jest prosta i nie ma, co po niej oczekiwać fajerwerków. Dwa odcinki to zdecydowanie za krótko żeby się zaangażować.

Ocena: 4/10