Recenzja: Hyuna – I’m Not Cool

Nowy mini album piosenkarki wydany końcem stycznia 2021 roku przykuł moją uwagę. Po odejściu Hyuny z Cube byłam ciekawa jak dalej potoczy się jej kariera. Nie mogę powiedzieć, że jestem jej fanką, ale nie ukrywam, że znam parę jej utworów i niektóre nawet lubię. Zawsze kojarzyła mi się z dance / pop utworami i to się nie zmieniło. Album „I’m Not Cool” utrzymany jest właśnie w takich kategoriach, choć dodałabym, że jest trochę dziwny, ekstrawagancki, ale może to właśnie jej styl. W końcu artyści często wspominają, że PSY daje sporą wolność w twórczości.

„I’m Not Cool” – tytułowa piosenka, która jest dla mnie zbyt przekombinowana, chaotyczna i dziwna. Dziwię się, że wybrali ją na główny utwór.

„Good girl” – drugi utwór promujący album, przypadł mi do gustu o wiele bardziej niż poprzedni. Stonowana melodia pop/dance z tekstem, który warto powtarzać samemu sobie „co jest złego w byciu sobą…”.

„Show window” – to dość spokojna popowa piosenka z ‘szumem’ w tle refrenu. Chodź nie jest to piosenka, której często słucham to musze przyznać, że głos Hyuny brzmi w niej ładnie.

„Party, feel, love” – kolejna spokojna popowa piosenka, tym razem jednak z udziałem jej chłopaka  Dawn’a. Pojawia się w niej niestety taki dziwny ‘pogłos’, na czym piosenka traci.

„Flower shower” – starsza piosenka, którą artystka dodała do albumu i w sumie fajnie. Lubię jej spokojną melodię i gwizdanie w refrenie a w połączeniu z kwiatowym teledyskiem tworzy całkiem fajny efekt.

Album „I’m Not Cool” nie trafił w moje gusta. Co prawda znajdują się na nim dwie piosenki, które lubię jednak tytułowy utwór jest przekombinowany a pozostałe dwie dość nijakie.

Ocena: 3/10