Recenzja: Treasure – Mmm

Zespół nie próżnował i wydawał piosenkę za piosenką i choć do tej pory żadna z nich mnie nie zachwyciła, zawsze byłam ciekawa, co pokażą później (następnie). Kolejny singiel wydali 6 listopada 2020 roku i sprawili, że (po raz pierwszy) zauroczyłam się w Treasure. Naprawdę zaskoczyli mnie tym brzmieniem – oczywiście w pozytywnym sensie, choć tytuł jest dziwny (w wymowie… jakiej piosnki ostatnio często słuchasz? Mmm…? :). Podoba mi się brzmienie głosów chłopaków w tej piosence. Zarówno wokalistów, którzy śpiewają pełnym głosem jak i niskie głosy raperów – fajnie ze sobą współgrają.

„Mmm” ma w sobie taki ‘chillowy’ klimat, który uwielbiam. Melodia jest spokojniejsza, bardziej wywarzona i nie ma takiego hooku jak ich poprzednie single. W połączeniu z prostym tekstem o miłości tworzy zgrabną całość, która wpada w ucho. Do tego mamy hip-hopową choreografie i naprawdę prosty teledysk skupiony właśnie na choreografii. Scenografia i oświetlenie są naprawdę dobre i dopracowane, bo pomimo braku jakichkolwiek efektów czy historii, ogląda się to naprawdę przyjemnie. Przejścia między poszczególnymi lokacjami są płynne i momentami praktycznie niezauważalne. Treasure zaskoczyło mnie „Mmm”, które bez wątpienia staje się moją ulubioną piosenką zespołu.

Ocena: 8/10