Początek tego roku
obfitował w powroty starszych grup z SM. I początkowo bardzo się cieszyłam na
comeback SHINee. Lubię tą grupę, choć po ‘odejściu’ Jonghyuna nie słucham ich
za wiele (nie umiem się przełamać), to sentyment pozostał. Tyle, że po wydaniu teledysku do tytułowego
utworu z ich nowego albumu byłam… zawiedziona. Nie wiem czy to do końca dobre
słowo, ale „Don’t Call Me” na pewno nie jest tym, czego się spodziewałam.
Przywykłam do takiego old schoolowego brzmienia (zwłaszcza lubiłam ich muzykę w
stylu lat 90 z „View” na czele), a dostałam coś zupełnie innego.
„Don’t Call Me” to
piosenka w stylu dance – elektro (dość typowo jak na SM). I może nie byłaby
taka zła, gdyby nie fakt, że brzmi jakby posklejano, co najmniej dwie piosenki
w jedną. Naprawdę, gdy jej słucham odnosiłam wrażenie, że zwrotki i refren to
dwa różne światy. Trudno mi się przy niej skupić, a naprawdę chciałabym, bo
tekst jest całkiem spoko. „Powtarzam ci, nie dostaniesz kolejnej szansy, już
nie jestem twoim ukochanym…” Szkoda również, że nie powiązali teledysku z
tekstem. Może to uratowałoby ją, choć trochę, a tak dostaliśmy MV z
choreografią (mocną jak zawsze w przypadku SM), ale ona nie przekona mnie do
„Don’t Call Me”. I pomimo tego, iż lubię SHINee i tak w sumie album mi się
podoba tak uważam, że tytułowa piosenka jest po prosu kiepska.
Ocena: 2/10
Przykro czyta się takie posty, gdy piosenka wypada słabo.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Niestety :(
UsuńBywa i tak. Wszyscy wykonawcy mają jakieś słabsze piosenki.
OdpowiedzUsuńNiestety :(
UsuńZwykle gdy tytułowa piosenka jest kiepska album się zle sprzedaje..
OdpowiedzUsuńCzasami tak bywa ^^ tu chyba tak nie było... w końcu innym może się podobać :)
UsuńJa także przestałam ich słuchać, bo to już nie takie same
OdpowiedzUsuńNiestety :(
Usuń