W styczniu
uwielbiany przeze mnie zespół wydał kolejny mini album. Zaskoczyło mnie, że „Dystopia:
Road to Utopia” ma tak wyczuwalne elektroniczne brzmienie. Nie mówię (tylko) o
b-side trackach, bo Dreamcatcher zdarzało się już nie raz wydawać coś z
kategorii dance/elektro, ale tym razem nawet tytułowy singiel zawiera nutkę elektroniki.
Nadal jest to jednak przewaga rocka, więc nie mogę narzekać. W sumie mogę to
nazwać ‘powiewem świeżości’. Może też chcieli tym zaskoczyć
fanów (mnie się udało) lub też przyciągnąć innych, bo muzyka elektro jest
obecnie popularniejsza od rocka (niestety).
„Intro (Road to
Utopia)” – mocne i ciekawe, ale tym razem bardziej elektroniczne i z tym mam
lekki problem. Zazwyczaj taki wstęp do albumu mnie intrygował, jednak ten często
pomijałam.
„Odd Eye” – tytułowy utwór
będący połączeniem typowego dla Dreamcatcher rockowego brzmienia z nutą
elektroniki, która na szczęście go nie przytłoczyła. Piosenka jest świetna a
teledysk to po prostu cudeńko.
„Wind Blows” – mocna
piosenka z kategorii dance/elektro, która całkowicie nie przypadła mi do gustu.
To dość typowy utwór o miłości, w którym tytułowe „wind blows” mnie drażni.
Jedynie pre-chorus ma w sobie jakiś urok.
„Poison Love” – piosenka,
do której się przekonałam po pewnym czasie. To „why do you you you make me cry…” wpada w ucho. Nie trudno się domyślić, że dziewczyny śpiewają o
toksycznej miłości, (ale można to również odnieść do szukania tytułowej Utopii,
która jednak nie jest idealna).
„4 Memory” – to
utwór, który jako pierwszy przykuł moją uwagę. Głównie za zasługą tego
‘pogłosu’ „(cała) radość z poznania ciebie…”. To naprawdę przyjemna miłosna
piosenka z wesołą, lekko wakacyjną nutą.
„New days” – jedyny
‘czysto’ rockowy utwór na tym albumie. Dziewczyny śpiewają mocnymi głosami, co
uwielbiam a słowa „kolejny nowy dzień przyjdzie do mnie” napawają optymizmem.
Choć tym razem album
zawiera dość sporo elektroniki (wstawek elektro/dance) to nadal czuć w nim typowe Dreamcatcher.
„Dystopia: Road to Utopia” jest spoczko, ale nie zachwycił mnie tak jak ich wcześniejsze albumy.
Ocena: 5/10
Czyli zespół zaskoczył fanów elektronicznym brzmieniem. ;) Z chęcią przesłucham te utwory. ;)
OdpowiedzUsuńTo świetnie :)
UsuńNie znałam wcześniej tego zespołu ;)
OdpowiedzUsuńTo polecam poznać ^^ warto :)
UsuńMyślę, że mnie ta płyta mogłaby bardziej spodobać się niż tobie. Sprawdzę ją.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To sprawdź :)
UsuńNie znam twórczości tego zespołu. :)
OdpowiedzUsuńTo warto poznać :)
UsuńWidocznie poszukują nowych brzmień.
OdpowiedzUsuńPrzesłuchałam ten utwór "Odd Eye"- jest dobry!
Pozdrawiam serdecznie
Cieszę się :)
UsuńPrzypuszczam że ten album spodoba mi się.
OdpowiedzUsuńTo fajnie :)
UsuńOj tym razem to nie moje klimaty muzyczne. Jednak bardzo mi się podoba z jakimi detalami opisujesz każdy album- jestem pod wrażeniem za każdym razem kiedy czytam owe recenzje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo raczej nie są moje klimaty :) Podobają mi się Twoje recenzje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTym razem mnie nie namówisz, nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ^^ moze następnym razem ;)
UsuńGdy wyszedł przesłuchałam cały album, ale nie zapamiętałam zbyt wielu piosenek ;< Ale do "Odd Eye" zdarza mi się wracać, bo to świetna piosenka ^^
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że jest słabszy od reszty albumów DC ale Odd Eye świetne :)
UsuńTo nie mój klimat, ale miłego słuchania. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńU Ciebie zawsze znajdę nowinki muzyczne :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńCo prawda do muzyki elektro nic nie mam lubię wplatanie jej w inne gatunki ale tak jak Ty wolę rock :) Mimo to Odd eye nie brzmi źle :)
OdpowiedzUsuńTak tytułowy utwór jest świetny :)
Usuń