13 kwietnia 2021

Recenzja: Dreamcatcher – Dystopia: Road to Utopia

 
W styczniu uwielbiany przeze mnie zespół wydał kolejny mini album. Zaskoczyło mnie, że „Dystopia: Road to Utopia” ma tak wyczuwalne elektroniczne brzmienie. Nie mówię (tylko) o b-side trackach, bo Dreamcatcher zdarzało się już nie raz wydawać coś z kategorii dance/elektro, ale tym razem nawet tytułowy singiel zawiera nutkę elektroniki. Nadal jest to jednak przewaga rocka, więc nie mogę narzekać. W sumie mogę to nazwać ‘powiewem świeżości’. Może też chcieli tym zaskoczyć fanów (mnie się udało) lub też przyciągnąć innych, bo muzyka elektro jest obecnie popularniejsza od rocka (niestety).
„Intro (Road to Utopia)” – mocne i ciekawe, ale tym razem bardziej elektroniczne i z tym mam lekki problem. Zazwyczaj taki wstęp do albumu mnie intrygował, jednak ten często pomijałam.
„Odd Eye” – tytułowy utwór będący połączeniem typowego dla Dreamcatcher rockowego brzmienia z nutą elektroniki, która na szczęście go nie przytłoczyła. Piosenka jest świetna a teledysk to po prostu cudeńko.
„Wind Blows” – mocna piosenka z kategorii dance/elektro, która całkowicie nie przypadła mi do gustu. To dość typowy utwór o miłości, w którym tytułowe „wind blows” mnie drażni. Jedynie pre-chorus ma w sobie jakiś urok.
„Poison Love” – piosenka, do której się przekonałam po pewnym czasie. To „why do you you you make me cry…” wpada w ucho. Nie trudno się domyślić, że dziewczyny śpiewają o toksycznej miłości, (ale można to również odnieść do szukania tytułowej Utopii, która jednak nie jest idealna).
„4 Memory” – to utwór, który jako pierwszy przykuł moją uwagę. Głównie za zasługą tego ‘pogłosu’ „(cała) radość z poznania ciebie…”. To naprawdę przyjemna miłosna piosenka z wesołą, lekko wakacyjną nutą.
„New days” – jedyny ‘czysto’ rockowy utwór na tym albumie. Dziewczyny śpiewają mocnymi głosami, co uwielbiam a słowa „kolejny nowy dzień przyjdzie do mnie” napawają optymizmem.
Choć tym razem album zawiera dość sporo elektroniki (wstawek elektro/dance) to nadal czuć w nim typowe Dreamcatcher. „Dystopia: Road to Utopia” jest spoczko, ale nie zachwycił mnie tak jak ich wcześniejsze albumy.
Ocena: 5/10

26 komentarzy:

  1. Czyli zespół zaskoczył fanów elektronicznym brzmieniem. ;) Z chęcią przesłucham te utwory. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znałam wcześniej tego zespołu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że mnie ta płyta mogłaby bardziej spodobać się niż tobie. Sprawdzę ją.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam twórczości tego zespołu. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widocznie poszukują nowych brzmień.
    Przesłuchałam ten utwór "Odd Eye"- jest dobry!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Przypuszczam że ten album spodoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tym razem to nie moje klimaty muzyczne. Jednak bardzo mi się podoba z jakimi detalami opisujesz każdy album- jestem pod wrażeniem za każdym razem kiedy czytam owe recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To raczej nie są moje klimaty :) Podobają mi się Twoje recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tym razem mnie nie namówisz, nie moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdy wyszedł przesłuchałam cały album, ale nie zapamiętałam zbyt wielu piosenek ;< Ale do "Odd Eye" zdarza mi się wracać, bo to świetna piosenka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że jest słabszy od reszty albumów DC ale Odd Eye świetne :)

      Usuń
  11. To nie mój klimat, ale miłego słuchania. ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. U Ciebie zawsze znajdę nowinki muzyczne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Co prawda do muzyki elektro nic nie mam lubię wplatanie jej w inne gatunki ale tak jak Ty wolę rock :) Mimo to Odd eye nie brzmi źle :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)