Po kilku latach fani dziewczyn
w końcu doczekali się pełnego albumu (nazwanie go „the album” wydaje mi się
głupie). Osobiście niezbyt go wyczekiwałam, bo comebacki Blackpink w porównaniu
do ich debiutu lekko zawodziły i były sztambowe. No, ale koniec końców
z ciekawości go przesłuchałam i okazał się nie najgorszy, lecz na pewno nie
nazwałabym go świetnym czy oryginalnym, bo większość piosenek jest utrzymana w
podobnej melodii a teksty są dość płytkie (może to mieć związek z tym, że w
twórcami piosenek są ‘zagraniczni producenci’ a w amerykańskich hitach trudno
jest się doszukać tekstu z przekazem).
„How you like that” –
piosenka wydana ciut wcześniej, osiągnęła spory sukces, choć mi nie do końca
przypadła do gustu. Wiem, że to może dziwić skoro jestem wielką fanką
twórczości Teddiego i R.Tee, no, ale cóż. Jak dla mnie to po prostu 3 wersja
„Ddu-Du…”. Wpada w ucho, ale tekstem nie zachwyca, ma śliczną kolorową
scenografię, ale w teledysku nie ma głębszej historii. To taki średniak,
którego można posłuchać raz na jakiś czas.
„Ice Cream” –
piosenka, która zapowiadała się uroczo i wakacyjnie jednak po zapoznaniu się z
tekstem byłam lekko ‘zniesmaczona’. Widać tu ‘amerykańską’ rękę, bo nawiązania
do seksu są mega oczywiste. Wokalnie jednak piosenka pasuje zarówno do
Blackpink jak i Seleny Gomez – szkoda tylko, że dziewczyny pracowały osobno, bo
na pierwszy rzut oka w teledysku widać różnice scenografii, co jest kolejnym
minusem (choć nie tak wielkim jak tekst).
„Pretty Savage” – to
utwór, który zaciekawił mnie, jako pierwszy – złapałam się nawet na nuceniu go.
Ma ciekawą linie melodyczną, która wpada w ucho, ale to nic dziwnego w końcu Teddy
i R.Tee stworzyli tą piosenkę. Jednak ponownie zawiodłam się na tekście utworu, gdyż
spodziewałam się tytułowego savage, a okazało się, że Blackpink śpiewają, że są
śliczne i okrutne (a i kolejny raz jest „ddu-du…”).
„Bet you Wanna” – czyli
bliźniaczka „Ice Cream”. Piosenka tworzona przez kilkanaście osób, ma lekki beat,
nudny refren i mega płytki tekst z nawiązaniami do seksu. Do tego partia Cardi
B jest po prostu okropna i niezbyt współgra z resztą utworu, wydaje się jakby została doklejona do niego,
co trochę drażni przy słuchaniu. To naprawdę kiepska piosenka.
„Lovesick girl” – nie
dziwię się, że ten utwór został wybrany na tytułową piosenkę. Naprawdę wyróżnia
się na tle innych – takim trochę retro stylem. Piosenka, choć ma całkiem wesołą
melodię opowiada o miłości, z której nie potrafimy zrezygnować nawet, jeśli
przez nią cierpimy. „Pragniemy miłości, mimo iż daje tylko cierpienie” Nagrany
teledysk zawiera ten (słodko-gorzki) kontrast, jednak w znikomej ilości, bo
większość to po prostu choreografia i grupowe sceny, ale tworzy to całkiem
zgraną całość miłą dla oka.
„Crazy over you” – w
tej piosence naprawdę słychać styl Teddy’iego, który kocham. Mocny beat z
Bollywoodzkim brzmieniem w połączeniu z całkiem dobrze zgranymi głosami
Blackpink i naprawdę przyzwoitym tekstem o miłości. „Jeśli jesteś moim
chłopakiem, chcę cię tylko dla siebie” Jedyną wadą tej piosenki jest bezbarwny
refren i to „like eee” trochę mnie drażni.
„Love to Hate me” –
to taka naprawdę przeciętna popowa piosenka. Ani nie wpada w ucho, ani nie
zachwyca tekstem, ani nie jest w żadnym stopniu wyjątkowa. Podobnie jak „Bet
you wanna” i „Ice Cream” tworzyła ją masa ludzi, ale o dziwo nie nawiązuje do
seksu, choć tekst pozostaje nijaki (o niczym). Kolejny średniak na płycie.
„You never know” –
najspokojniejsza piosenka z całego albumu z najładniejszym tekstem. „Wszyscy
widzą to, co chcą zobaczyć, łatwiej mnie osądzić niż mi uwierzyć” te słowa są
tak prawdziwe. To nie pierwszy raz, gdy zachwycam się spokojną piosenką w
wykonaniu Blackpink. Naprawdę uważam, że ich głosy najlepiej pasują do takich popowych
ballad.Ubolewam nad tym, że to jedyna tak świetna piosenka.
„The Album” mnie nie
oczarowywał, bo w sumie tylko 3 piosenki są ciekawe reszta to raczej zlepek
przypadkowych słów śpiewanych pod beat. Ewidentnie widać, że Blackpink są
popychane w stronę Ameryki. Dla mnie działa to na niekorzyść, bo nie lubię
‘płytkiej’ muzyki, a tej z jednoznacznym nawiązaniem do seksu naprawdę nie
znoszę, bo jest jej obecnie aż za dużo.
Ocena: 5/10
tak w ogóle to wszystkie piosenki Blackpink mają dość płytkie teksty. Bo ileż można śpiewać o miłości.
OdpowiedzUsuńdla mnie to Blackpink za wysoko zawiesiły sobie poprzeczkę taki utworami jak Boombayah czy Playing with fire. A teraz nie potrafią sprostać oczekiwaniom.
W sumie masz trochę racji ^^ miały mocny debiut a teraz tak trochę schodzą w dół - może temu, że same nie tworzą a YG jest wytwórnią "Zosi Samosi" :)
UsuńChyba nie zwracam aż tak uwagi na tekst jak Ty, ale poza tym mam dość podobne uczucia wobec tego albumu. Może dodałabym to, że Pretty Savage, Crazy over you i Love to Hate Me i gdyby Lovesick Girls nie były głównym singlem też - zlewają mi się totalnie w jedno.
OdpowiedzUsuńOstatnia piosenka jest zdecydowanie najmocniejszym punktem płyty, ale chyba taką najfajniejszą jest jednak Bet You Wanna (jest przynajmniej muzycznie ciekawsze niż Ice Cream).
Fajnie wiedzieć że nie jestem jedyna ^^ mi akurat BYW najmniej się podoba
UsuńPrzesłuchałam kilka i jakoś średnio podeszły, do przesłuchania ale niczym nie zachwycają. Z tekstami już się nawet nie zapoznaję, bo pewnie całkiem mnie zniechęci do zespołu :P Ja jednak lubię jak piosenka do mnie przemawia, jak opowiada piękna historię, jak przypasowuje się do mojego nastroju :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ^^ tekst jest mega ważny a tu niestety kiepsko :)
UsuńNiestety, czasem nowa płyta ulubionego zespołu okazuje się średnia, żeby nie powiedzieć słaba. Ale zawsze istnieje możliwość, że się poprawią. ;)
OdpowiedzUsuńNie stanuję Bp więc nie mogły mnie zawieść ^^ raczej utwierdziłam się w przekonaniu że są nijakie :)
UsuńNie znam tego zespołu, ale zbytnio nie mam ochoty, żeby go poznać :D
OdpowiedzUsuńNic nie straciłaś :)
UsuńKurcze, chyba jestem zacofana, bo chyba wcześniej nie słyszałam nigdzie tych piosenek ;)
OdpowiedzUsuńNiedawno wyszły więc może temu ^^ nie ma czego żałować zbytnio :)
Usuńco prawda blackpink to totalnie nie moje klimaty ale fajnie że ktoś dał szczerą recenzję a nie tylko te pozytywne jak to zwykle bywa pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńMi osobiście podoba się ta płyta, chociaż wiem, że opinie są różne.
OdpowiedzUsuńWiem ^^ jestem mega wymagająca zwłaszcza względem artystów YG :)
UsuńCóż, za wiele nie mam do powiedzenia, bo większość została napisana przez innych. Jak dla mnie album przeciętny. Ma z dwie/trzy perełki, ale nic poza tym.
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak ja byłaś lekko rozczarowana ;)
Usuń