Po tym jak zakochałam
się i wypłakałam paczkę chusteczek przy „Moon Lovers” nie mogłam nie zaciekawić
się chińskim oryginałem tej dramy. W końcu to popularność „Bu Bu Jing Xin” spowodowała, że powstał koreański remake. Naprawdę zaskoczył mnie fakt, że te seriale są od
siebie tak różne.
„Zhang Xiao to młoda
21 letnia kobieta, która w wyniku nieszczęśliwego wypadku przenosi się w czasie
do dynastii Qing podczas panowania cesarza Kangxi (w roku 1704). Wciela się w
ciało młodej córki arystokraty Manchu, Ma'ertai Ruoxi, młodszej siostry
Ma'ertai Ruolan, która jest konkubiną ósmego syna cesarza Yinsi. Ruoxi musi
dostosować się do panujących obyczajów. Poznaje kolejno pozostałych synów
Kangxi, w tym czwartego księcia Yinzhen i jego brata, XIV księcia Yinti.”
Zwlekałam trochę z
obejrzeniem „Bu Bu Jing Xin”. Nie będę ukrywać, że to męskie fryzury mnie
odstraszały – no, ale cóż, taka moda panowała za tamtych czasów a serial
naprawdę dobrze odzwierciedla kulturę XVIII wieku. Nie żałuję, że się
przemogłam i wzięłam za oglądanie. Chiński serial z 2011 roku oparty na powieści „Bu Bu Jing
Xin” autorstwa Tong Hua to naprawdę dobra historia. Raczej nigdy nie będzie mi
dane przeczytać tej książki, a szkoda. Fabuła jest dość niecodzienna, ale może
to właśnie jej urok. W końcu chodzi o historyczną opowieść, która łączy romans
z walką o władze i pokazuje smutną prawdę o życiu w pałacu. To nie bajka i bardzo
dobrze, bo nigdy nie byłam fanką wyidealizowanych historii. Akcja wciąga.
Zarówno wątek miłosny jak i polityczny jest ciekawie rozbudowany i zakończony. Zaskoczyło
mnie natomiast to, że autorzy ograniczyli rozlew krwi do minimum (albo raczej do zera). Dla mnie to
niekoniecznie jest plus, ale myślę, że osoby nielubiące brutalnych scen będą tym
faktem zadowolone. Muszę jednak
przyznać, że te 35 odcinków trochę mi się dłużyło. Uwielbiam pałacowe intrygi i
gry słowne, jednak tych drugich było w „Bu Bu Jing Xin” zdecydowanie za dużo.
Czasami miały tak małe znaczenie, że mogłyby być pominięte lub skrócone do
minimum. Nie zmienia to jednak faktu, że serial świetnie pokazuje dawne
zwyczaje i znaczenie pozycji czy pochodzenia na życie bohaterów. Każda z
postaci ma inną historię i charakter a już zwłaszcza nasza główna bohaterka,
która przecież „pochodzi z przyszłości”. Naprawdę ją polubiłam. Myślę, że wiele
z nas mogłoby się z nią utożsamiać, bo choć chcielibyśmy przeżyć taką przygodę to
też bylibyśmy zagubieni na jej miejscu. Polubiłam również zgraje książąt (choć
początkowo miałam problem z rozpoznaniem kto jest, którym księciem). Muszę też
przyznać, że 14 książę jest przystojny. W sensie w realu, bo w serialu mój
wzrok zawsze padał na „wygolenie” – to serio rozprasza. Jeśli by jednak pominąć
tą męską fryzurę to stylizacje ogląda się z ciekawością. To naprawdę coś
innego. Właściwie to cała scenografia serialu jest cudowna. Od stroi przez
budynki i ich wystrój aż po uliczne święta. Jedynie efekty specjalne używane w
niektórych momentach niszczą trochę tą idealną atmosferę starożytnych Chin.
Oryginalna historia
opowiedziana w „Bu Bu Jing Xin” ujęła moje serduszko. Śmiałam się i płakałam
oglądając ten serial. I choć nie jest to idealna produkcja to naprawdę zachęcam
was do zapoznania się z nią – może przy okazji zakochacie się też w chińskiej
kulturze.
Ocena: 7/10
Ja jakiś mam zastój z serialami. Od stycznia do sierpnia obejrzałam tylko dwa dziesięcioodcinkowe na Netflixie. Fajnie, że tyle różnych emocji wywołam w tobie ta produkcja.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Też rzadko sięgam po seriale ale mnie wciagneły :)
UsuńSzkoda, że nie napisałaś nieco dokładniej jak różne są wersje chińska i koreańska, bo chyba nie mam tyle odwagi, aby tak bez uprzedzenia zerknąć na ten serial. Wystarczy mi emocji związanych z koreańską wersją.
OdpowiedzUsuńNie chciałam za bardzo zdradzać akcji takim porównaniem tych dwóch wersji ^^ emocje są w obu :)
UsuńZdecydowanie nie dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńSzkoda :)
UsuńPodróże w czasie są cudnym motywem :).
OdpowiedzUsuńNo to może Ci się spodoba :)
UsuńNigdy nie słyszałam o tym serialu, wielką fanką azjatyckich produkcji co prawda nie jestem, ale fajnie czasami sięgnąć po coś innego. Może akurat by mi podpasowało? :)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować ^^ może akurat ci się spodoba :)
UsuńWspaniale, że odzwierciedla kulturę i epokę
OdpowiedzUsuńTak ^^ to wielka zaleta tego serialu :)
UsuńNiestety nie jest to mój klimat.
OdpowiedzUsuńSzkoda :)
UsuńWłaśnie ze względu na chińską kulturę chętnie bym się temu serialowi przyjrzała :)
OdpowiedzUsuńTo warto spróbować :)
UsuńJa po prostu kocham pałacowe intrygi- czym więcej tym lepiej.
OdpowiedzUsuńTo powinno ci się spodobać Scarlet Heart :)
UsuńDziękuję za tą recenzję!
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się czy warto sięgnąć po oryginał bo skończyłam oglądać wersję koreańską już któryś raz z kolei.
Ps. Mnie również odstraszają te ich fryzury XDD ale dam szansę tej dramie
Warto zobaczyć oryginał choć dla tych różnic :)
Usuń