01 września 2020

Recenzja: Bu Bu Jing Xin (Scarlet Heart)

Po tym jak zakochałam się i wypłakałam paczkę chusteczek przy „Moon Lovers” nie mogłam nie zaciekawić się chińskim oryginałem tej dramy. W końcu to popularność „Bu Bu Jing Xin” spowodowała, że powstał koreański remake. Naprawdę zaskoczył mnie fakt, że te seriale są od siebie tak różne.
„Zhang Xiao to młoda 21 letnia kobieta, która w wyniku nieszczęśliwego wypadku przenosi się w czasie do dynastii Qing podczas panowania cesarza Kangxi (w roku 1704). Wciela się w ciało młodej córki arystokraty Manchu, Ma'ertai Ruoxi, młodszej siostry Ma'ertai Ruolan, która jest konkubiną ósmego syna cesarza Yinsi. Ruoxi musi dostosować się do panujących obyczajów. Poznaje kolejno pozostałych synów Kangxi, w tym czwartego księcia Yinzhen i jego brata, XIV księcia Yinti.”
Zwlekałam trochę z obejrzeniem „Bu Bu Jing Xin”. Nie będę ukrywać, że to męskie fryzury mnie odstraszały – no, ale cóż, taka moda panowała za tamtych czasów a serial naprawdę dobrze odzwierciedla kulturę XVIII wieku. Nie żałuję, że się przemogłam i wzięłam za oglądanie. Chiński serial z 2011 roku oparty na powieści „Bu Bu Jing Xin” autorstwa Tong Hua to naprawdę dobra historia. Raczej nigdy nie będzie mi dane przeczytać tej książki, a szkoda. Fabuła jest dość niecodzienna, ale może to właśnie jej urok. W końcu chodzi o historyczną opowieść, która łączy romans z walką o władze i pokazuje smutną prawdę o życiu w pałacu. To nie bajka i bardzo dobrze, bo nigdy nie byłam fanką wyidealizowanych historii. Akcja wciąga. Zarówno wątek miłosny jak i polityczny jest ciekawie rozbudowany i zakończony. Zaskoczyło mnie natomiast to, że autorzy ograniczyli rozlew krwi do minimum (albo raczej do zera). Dla mnie to niekoniecznie jest plus, ale myślę, że osoby nielubiące brutalnych scen będą tym faktem zadowolone. Muszę jednak przyznać, że te 35 odcinków trochę mi się dłużyło. Uwielbiam pałacowe intrygi i gry słowne, jednak tych drugich było w „Bu Bu Jing Xin” zdecydowanie za dużo. Czasami miały tak małe znaczenie, że mogłyby być pominięte lub skrócone do minimum. Nie zmienia to jednak faktu, że serial świetnie pokazuje dawne zwyczaje i znaczenie pozycji czy pochodzenia na życie bohaterów. Każda z postaci ma inną historię i charakter a już zwłaszcza nasza główna bohaterka, która przecież „pochodzi z przyszłości”. Naprawdę ją polubiłam. Myślę, że wiele z nas mogłoby się z nią utożsamiać, bo choć chcielibyśmy przeżyć taką przygodę to też bylibyśmy zagubieni na jej miejscu. Polubiłam również zgraje książąt (choć początkowo miałam problem z rozpoznaniem kto jest, którym księciem). Muszę też przyznać, że 14 książę jest przystojny. W sensie w realu, bo w serialu mój wzrok zawsze padał na „wygolenie” – to serio rozprasza. Jeśli by jednak pominąć tą męską fryzurę to stylizacje ogląda się z ciekawością. To naprawdę coś innego. Właściwie to cała scenografia serialu jest cudowna. Od stroi przez budynki i ich wystrój aż po uliczne święta. Jedynie efekty specjalne używane w niektórych momentach niszczą trochę tą idealną atmosferę starożytnych Chin.
Oryginalna historia opowiedziana w „Bu Bu Jing Xin” ujęła moje serduszko. Śmiałam się i płakałam oglądając ten serial. I choć nie jest to idealna produkcja to naprawdę zachęcam was do zapoznania się z nią – może przy okazji zakochacie się też w chińskiej kulturze.
Ocena: 7/10

20 komentarzy:

  1. Ja jakiś mam zastój z serialami. Od stycznia do sierpnia obejrzałam tylko dwa dziesięcioodcinkowe na Netflixie. Fajnie, że tyle różnych emocji wywołam w tobie ta produkcja.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie napisałaś nieco dokładniej jak różne są wersje chińska i koreańska, bo chyba nie mam tyle odwagi, aby tak bez uprzedzenia zerknąć na ten serial. Wystarczy mi emocji związanych z koreańską wersją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam za bardzo zdradzać akcji takim porównaniem tych dwóch wersji ^^ emocje są w obu :)

      Usuń
  3. Podróże w czasie są cudnym motywem :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy nie słyszałam o tym serialu, wielką fanką azjatyckich produkcji co prawda nie jestem, ale fajnie czasami sięgnąć po coś innego. Może akurat by mi podpasowało? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniale, że odzwierciedla kulturę i epokę

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie ze względu na chińską kulturę chętnie bym się temu serialowi przyjrzała :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja po prostu kocham pałacowe intrygi- czym więcej tym lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za tą recenzję!
    Właśnie zastanawiałam się czy warto sięgnąć po oryginał bo skończyłam oglądać wersję koreańską już któryś raz z kolei.

    Ps. Mnie również odstraszają te ich fryzury XDD ale dam szansę tej dramie

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)