Kolejna część przygód
Nocnych Łowców …
„Clary Fray chciałaby,
żeby jej życie znowu stało się normalne. Ale czy cokolwiek może takie być,
skoro dziewczyna jest Nocnym Łowcą zabijającym demony, jej matka została
magicznie wprowadzona w stan śpiączki, a ona sama nagle zaczyna widzieć
mieszkańców Podziemnego Świata – wilkołaki, wampiry, wróżki…”
Nie mogę nie zacząć
od pochwały dla autorki, za to, że kolejna część była napisana w podobnym stylu
i z równą lekkością, co pierwsza. Ten duży plus niestety niszczy jej
przewidywalność. Akcja toczy się standardowym rytmem dla młodzieżowej
fantastyki. Dochodzi do niepełnego zwycięstwa i kryzysu w miłości. Osobie,
takiej jak ja, która przeczytała już z tysiąc książek tego typu, zaczyna się to
nudzić.
Główna bohaterka
Clary znów zostaje wciągnięta w wir wydarzeń, w których niekoniecznie chce
uczestniczyć. Jednak jakaś jej część chce walczyć. W końcu w jej żyłach płynie
krew Nefilim, a dokładnie Valentina. Tak samo jak u Jaca. Więź, jaka łączy
Clary z Jace, nie podoba się żadnemu z nich, jednak postanawiają się poddać.
Wydaję się to bezcelowe, ale nie ja ustalam reguły. Pojawia się również
wątek Aleca z Magnusem. Z początku byłam zawiedziona, że nie będę mogła wczuć
się w postać kobiecą, która rozkocha w sobie serce Bane’a (muszę ją sama
wymyślić i podstawić w mojej wersji tej książki). Jednak ich ‘miłość’ jest
prowadzona w dość spokojny i choć przewidywalny, to ciekawy sposób. W końcu
Magnus niezaprzeczalnie jest moim ulubieńcem, więc to trochę go faworyzuję.
Skradł moje serce swoim dość nietuzinkowym zachowaniem i samym wyglądem. Jak
można nie zakochać się w jego kocich oczach?! Dlatego też boję się obejrzeć
ekranizację tej książki. Obawiam się, że zniszczy ona powstały w mojej głowie
obraz czarownika. Ciekawym dodatkiem
jest możliwość poznania świata ferie. Dzieci demonów i aniołów, są bardzo
dobrze ucharakteryzowane i przyciągają uwagę. Mają nietypowy piękny wygląd,
mówią półsłówkami i własne prawa, których trzeba przestrzegać, gdy się wyjdzie
na ich terytorium. Królowa jest zachwycająca i przerażająca za razem.
Drugi tom „Darów
Anioła” pozostawia po sobie niedosyt, który zaspokoić może tylko sięgnięcie po
kolejną część. I choć jest to dość typowa młodzieżówka to ma w sobie coś fajnego.
Ocena: 5/10
Ach... Pamiętam to uczucie niedosytu, gdy skończyłam ten tom. Dobrze, że w bibliotece mieli kolejne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam tak samo ^^ kolejne na mnie czeka :)
UsuńLubię tę serię ❤
OdpowiedzUsuńDużo osób mi ja polecało właśnie :)
UsuńSkoro drugi tom zostawia niedosyt, to pewnie niebawem przeczytamy twoją recenzję trzeciego tomu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Tak ^^ niedługo
UsuńWiesz, ja nie przepadam za literaturą młodzieżową, coś nie jest dla mnie odpowiednia. :/ Lecz jak Ty, też czasem nie oglądam ekranizacji, by nie popsuć sobie - moim zdaniem - prawdziwego i najlepszego wyobrażenia bohatera.
OdpowiedzUsuńA czasem ekranizacji po prostu nie ma... ale obraz w głowie zostaje :)
Pozdrawiam serdecznie, życzę udanego dnia!
old53hollywood.blogspot.com
Wolę swoją wyobraźnię od ekranizacji ^^ jakoś często mnie zawodzą a po młodzieżówkę lubię czasem sięgnąć bo bywają dobre :)
UsuńTak, ja się całkowicie zgadzam z zarzutem przewidywalności. Niestety, nie pokochałam tego cyklu i choć ogromnie doceniam lekkie pióro autorki i wielką, fenomenalną umiejętność tworzenia światów, to reszta jak dla mnie była momentami taka sobie. Zwykle literatura młodzieżowa jest dla mnie przyjemną odskocznią, a tutaj bywało różnie.
OdpowiedzUsuńTo mamy podobne gusta :)
Usuń