Dziewczyny powracają po dość długiej przerwie ze swoim pierwszym mini albumem
(aż 4 piosenki – szał o dwie więcej niż za czasów ich debiutu) i szczerze nie
jestem z tego powrotu zbytnio (albo raczej w cale) zadowolona. Nie ma tu za
bardzo, czego skrytykować, ale i czego pochwalić. Piosenki są po prostu dobre. W końcu stworzył je Teddy, którego uwielbiam a on nie zawodzi, ale ich wykonanie nie jest już tak perfekcyjne. Album ma dwie wersje
(okładki). Oprawa wizualna jest ładna
jednak to zawartość dźwiękowa liczy się najbardziej, a ta nie jest już tak cudowna (i liczna).
„DDU-DU DDU-DU” – tytułowa piosenka w hip-hopowym stylu z wstawkami
rodem z Bollywood. Mówi o ukrytym ‘ja’ i pewności siebie, dzięki której możemy
pokonać wszelkie trudności. Pomimo podobieństw w teledysku do starszych grup z
YG jest on miły dla oka a muzyka wpada w ucho, gorzej jest natomiast z wokalem, bo o ile rap nawet się broni, tak wokal jest nijaki.
„Forever Young” – zaliczana do kategorii dance piosenka za pierwszym
razem nie przypadła mi do gustu i nie przesłuchałam jej do końca. Chyba za
bardzo zaciągała mi amerykańskim stylem. Ale wróciłam do niej i zakochałam się
w końcówce, która jest genialna. Szkoda tylko, że cała piosenka nie jest wykonana tak energicznie
jak ostatnia minuta „Forever Young”.
„Really” – spokojniejsza piosenka w porównaniu z resztą, z
pogranicza r&b i soulu opowiadająca o prostej i prawdziwej miłości. Podoba
mi się jej jednostajny i spokojny rytm. Jednocześnie świetnie łączy się z delikatnymi głosami dziewczyn.
„See U Later” – kolejna piosenka zaliczana do kategorii dance mówi
o rozstaniu, ale w pewny i lekki sposób. „See you later maybe never” –
ta wstawka wykonywana przez Lisę jest cudna.
Piosenki tworzone przez Teddy’ego zawsze są dobre i 'mocne'. Jednak taki
styl muzyki jak w tytułowej piosence nie do końca pasuje mi do tych słodkich dziewczyn i ich głosów. I choć „DDU-DU DDU-DU” oraz „See you later” wpasowują się w mój gust muzyczny to wybrałabym „Really” jako najlepszy kawałek, bo tylko w nim głosy dziewczyn nie giną w tle i pasują do niego barwą.
Ocena: 7/10
Pamiętam, że byłam pod wielkim wrażeniem, gdy pierwszy raz usłyszałam główny singiel, ale to nie jest piosenka, którą można odtwarzać bez końca.
OdpowiedzUsuńCo do Forever Young - wolałabym, aby jej dwie pierwsze minuty i dwie ostatnie to były osobne piosenki po prostu ^^
Też fajny pomysł co do FY ;)
Usuńnie znam ale robi się z tego bloga ciekawa playlista.
OdpowiedzUsuńMoże coś cię zaciekawi :)
UsuńNie znam ani autorow, ani piosenek i raczej niestety nie poznam ;) Należę do ludzi, którzy nie dostrzegają muzyki. Bardziej mi przeszkadza niż relaksuje. Jedyne co słucham i to naprawdę rzadko to rap i piosenki "wiedźmińskie" :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Biblioteka Feniksa
Ooo wiedźmińskie też kocham :)
Usuńnigdy nie słyszałam...
OdpowiedzUsuń:)
Usuń