Po długim oczekiwaniu dziewczyny powracają z „DDU-DU DDU-DU”, które
idealnie odzwierciedla styl YG. Piosenka w hip-hopowym klimacie z wstawkami rodem z Bollywood mówiąca o
pewności siebie i naszym prawdziwym (ukrytym) ja. Partie rapu jak najbardziej zasługują
na uwagę, zwłaszcza ten w drugiej zwrotce wykonywany przez Jennie jest cudowny: „Zwabiłam do siebie ofiary i
brutalnie odepchnęłam jak zła dziewczyna, nie liczę się ze zdaniem innych, gdy
zarzucę bit słychać huk” Zadziorny i pewny siebie charakter utwory
niszczą zbyt słodkie i wolne fragmenty wokalne. Chociaż z drugiej strony można
to uznać za celowy zabieg, mający nawiązywać do nazwy grupy, gdzie Jennie i
Lisa oznaczałyby czerń, czyli zadziorność a Jisoo i Rose – róż, czyli słodkość,
tak uwielbianą w Korei.
Teledysk do „DDU-DU DDU-DU” również ukazuje czarno-różową stronę
członkiń. Jennie siedząca na tronie symbolizuje królową (piękno może być
okrutne) i zbija czarnym pionkiem biały. Katana również symbolizuję siłę i
władzę, dzięki której można zniszczyć wrogów. Następnie widzimy Rose w sukni i
koronie stojącą dumnie na podwyższeniu a po chwili widzimy ją w czerni jak
spogląda na tą pierwszą. Scena ta może pokazać, że nie zawsze jesteśmy tacy jak
nas widzą inni – idole nie są tak idealnie jak ich pokazują. Podobnie jest z
Jisoo stojącą miedzy mężczyznami – reporterami, – którzy fotografują bilbord
(idealną idolkę) a nie tą zwykłą stojącą między nimi. Jednak w momencie, gdy
się przewraca wszystkie kamery kierują się na nią, niczym broń. Pokazuje to, że
każdy błąd idola (czy jego porażka) może spowodować falę nienawiści, a fani
mogą się od niego odwrócić. Cała ta symbolika otoczona jest barwną scenerią i
takimi też strojami, które mi niestety momentami wydają się zbyt wyszukane i ‘dziwaczne’.
Teledysk jest miły dla oka, ale trudno jest nie zauważyć w nim podobieństw do
starszych grup YG. Już na samym początku teledysk do złudzenia przypomina Big
Bang siedzących na tronach w „Fantastic baby”. Następnie widzimy Jennie
głaszczącą Fenka, co przypomina CL głaszczącą kotka w „I’m the Best”, potem
Lisa z papugą – CL z występów z „I love you”. Czołg jak w „Bang Bang Bang”
tylko w błyszczącej wersji. Jisoo z różową peruką w spadku po Minzy z „FallingIn love”. Jennie podrzucająca i zjadająca popcorn – Dara z „Do you love me”.
Zakończenie także przypomina „Bang Bang Bang” – ten ‘wybuch’ proszku a wystrzały. Zresztą nie jest to pierwszy teledysk, którego momenty wydają się skopiowane. Te
momenty sprawiają, że utwór traci swoją oryginalność – wręcz jest jej
pozbawiony – a przecież wystarczyłoby np. zmienić kolor peruki a wtedy nie
miałoby się takich skojarzeń oglądając to MV.
Piosenka jest jak najbardziej w moim guście, Teddy jak zawsze odwalił kawał
dobrej roboty, tworząc ją. Jednak po tak długim okresie przygotowań do tego comebacku, spodziewałam się czegoś bardziej oryginalnego
(głównie pod względem wizualnym) i chyba liczyłam, że jednak dziewczyny nie będą grały 'złych', bo niezbyt im to pasuje (w realu są zbyt urocze).
Ocena: 7/10
Fajnie, że piosenki z tego albumu przypadły ci do gustu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To na razie tylko tutulowa piosenka recenzja albumu też niedługo się pojawi ;)
UsuńNie widziałam tego teledysku i piosenki tez nie znam ale musze w końcu zobaczyć co to za zespuł :)
OdpowiedzUsuńPiosenki mają fajne choć sam zespół specjalnie się nie wyróżnia;)
Usuń