27 kwietnia 2020

Recenzja: John Flanagan – Drużyna – Najeźdzcy


Drugi tom skandyjskiej trylogii, rozgrywający się bezpośrednio po wydarzeniach opisanych w „Wyrzutkach”.
„Hal poradził sobie z próbą i udowodnił, że mimo mikrej postury zasługuje na miano prawdziwego wojownika... Cóż jednak z tego, skoro niedługo później chłopak podpadł oberjarlowi i całemu rogatemu towarzystwu. Dopiero teraz Czaple znajdują się w prawdziwych opałach! Hal ma tylko jedną, naprawdę niewielką szansę, by oczyścić imię swoje i swej drużyny – musi dopaść i schwytać człowieka odpowiedzialnego za całe nieszczęście, złodzieja Zavaca... Czaple dopną swego lub zginą, próbując – niestety, wzburzone morza i grasujący po nich piraci sprawiają, że to drugie wydaje się bardziej prawdopodobne.”
Trzeba przyznać, że ta część jest bardziej nieprzewidywalna od poprzedniczki, a autor jak zawsze udowadnia swoja wartość i nie zawodzi, choć tym razem nie trafił idealnie w moje gusta jak w przypadku poprzedniej serii. Dialogi są momentami zabawne, choć brakuje mi tutaj tych barwnych opisów z poprzedniej części. Akcja dzieje się w większości na pełnym morzu, na co czekałam. Niebezpieczne sztormy, noce pod gołym niebem w pościgu za piratami. Hal jak i w poprzedniej części wykorzystuje swoją pomysłowość i spryt do ulepszeń statku i jego obrony, przez co udowadnia, że jest idealnym skirlem. Thorn pomaga im się przygotować do starcia z piratami, a jego doświadczenie jest bezwątpienia wielkim atutem.
Pojawia się tu również nowa bohaterka – Lydia, która dodaje świeżości i mam nadzieję, że wykaże się czymś również, w kolejnych częściach. Troszkę zasmucił mnie fakt zepchnięcia reszty członków „Czapli” na dalszy plan. Hal oraz Stig zacierają trochę resztę, ale przez to możemy ich lepiej poznać, a co będzie z resztą może okaże się w kolejnych częściach.  W każdym razie wszyscy dorastają a ja już sięgam łapkami po kolejna część.
Ocena: 6/10

10 komentarzy:

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)