Drugi tom
skandyjskiej trylogii, rozgrywający się bezpośrednio po wydarzeniach opisanych
w „Wyrzutkach”.
„Hal poradził sobie z próbą i udowodnił, że mimo mikrej postury zasługuje na miano prawdziwego wojownika... Cóż jednak z tego, skoro niedługo później chłopak podpadł oberjarlowi i całemu rogatemu towarzystwu. Dopiero teraz Czaple znajdują się w prawdziwych opałach! Hal ma tylko jedną, naprawdę niewielką szansę, by oczyścić imię swoje i swej drużyny – musi dopaść i schwytać człowieka odpowiedzialnego za całe nieszczęście, złodzieja Zavaca... Czaple dopną swego lub zginą, próbując – niestety, wzburzone morza i grasujący po nich piraci sprawiają, że to drugie wydaje się bardziej prawdopodobne.”
„Hal poradził sobie z próbą i udowodnił, że mimo mikrej postury zasługuje na miano prawdziwego wojownika... Cóż jednak z tego, skoro niedługo później chłopak podpadł oberjarlowi i całemu rogatemu towarzystwu. Dopiero teraz Czaple znajdują się w prawdziwych opałach! Hal ma tylko jedną, naprawdę niewielką szansę, by oczyścić imię swoje i swej drużyny – musi dopaść i schwytać człowieka odpowiedzialnego za całe nieszczęście, złodzieja Zavaca... Czaple dopną swego lub zginą, próbując – niestety, wzburzone morza i grasujący po nich piraci sprawiają, że to drugie wydaje się bardziej prawdopodobne.”
Trzeba przyznać, że
ta część jest bardziej nieprzewidywalna od poprzedniczki, a autor jak zawsze
udowadnia swoja wartość i nie zawodzi, choć tym razem nie trafił idealnie w moje gusta jak w przypadku poprzedniej serii. Dialogi są momentami zabawne, choć
brakuje mi tutaj tych barwnych opisów z poprzedniej części. Akcja dzieje się w
większości na pełnym morzu, na co czekałam. Niebezpieczne sztormy, noce pod
gołym niebem w pościgu za piratami. Hal jak i w poprzedniej części wykorzystuje
swoją pomysłowość i spryt do ulepszeń statku i jego obrony, przez co udowadnia,
że jest idealnym skirlem. Thorn pomaga im się przygotować do starcia z
piratami, a jego doświadczenie jest bezwątpienia wielkim atutem.
Pojawia się tu
również nowa bohaterka – Lydia, która dodaje świeżości i mam nadzieję, że
wykaże się czymś również, w kolejnych częściach. Troszkę zasmucił mnie fakt
zepchnięcia reszty członków „Czapli” na dalszy plan. Hal oraz Stig zacierają
trochę resztę, ale przez to możemy ich lepiej poznać, a co będzie z resztą może
okaże się w kolejnych częściach. W każdym razie wszyscy dorastają a ja
już sięgam łapkami po kolejna część.
Ocena: 6/10
Myślę, ze fani gatunku będą zachwyceni :)
OdpowiedzUsuńOj tak :)
UsuńJa tego typu książek nie czytam, ale na pewno znajdzie swoich odbiorców :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ^^ warta uwagi :)
Usuńksiążka nie dla mnie, ale recenzja super!
OdpowiedzUsuńSzkoda i dzięki :)
UsuńCoś dla kuzynki :)
OdpowiedzUsuńTo można polecić :)
UsuńChciałabym w końcu poznać którąkolwiek z książek pana Flanagana. Taka fantastyka to zdecydowanie mój klimat, więc czas już to nadrobić. ;)
OdpowiedzUsuńOj zdecydowanie trzeba się zapoznać :)
Usuń