Recenzja: Jackson Wang – 100 Ways

Końcem zeszłego roku dostaliśmy od piosenkarza pierwszy pełny album, a w marcu 2020 mamy już kolejny nowy singiel, który brzmieniowo jest całkiem podobny do utworów z „Mirrors”. Jackson kolejny raz pokazuje, że jest równie dobrym wokalistą co raperem, a „100 Ways” jest nie tylko piękne wizualnie, ale również muzycznie. Zakochałam się w tej piosence i odtwarzam ją paręnaście razy dziennie - to już chyba lekkie uzależnienie, także uważajcie, bo może i wy tak skończycie. Melodia  naprawdę szybko wpada w ucho i nie chce z niego wypaść. Do tego choreografia (te ruchy rąk) są świetne.

„100 Ways” to mieszanka lekkiego popu oraz elektroniki z mocniejszym hukiem w refrenie. Piosenka o miłości, skierowana jest do ukochanej, z prośbą o zostanie przy nim i kochanie go tak samo jak on kocha ją. „Nie marnuj swej miłości tylko pozwól jej trwać, bo pewnego razu odejdzie i nigdy nie wróci” Tekst tej piosenki to nie jedyna zaleta. „100 Ways” posiada również cudowny teledysk z historią, która wywołuje uśmiech na twarzy. Jackson był żołnierzem możliwe, że nawet dowódcą, który zginął podczas wojny. Jego towarzysze nie mogą pogodzić się z jego odejściem, więc przywracają go do życia i ruszają w dalszą podróż. Jednak Jacksona dręczą wspomnienia ukochanej. Towarzysze postanawiają mu pomóc, odnajdują jej grób i wykonują rytuał. Dzięki temu para może razem żyć i razem umrzeć. Nawiązuje to do reinkarnacji, według której dusza po śmierci może się ponownie odrodzić w innym ciele oraz do wiecznej miłości, czyli dwóch dusz, które są sobie przeznaczone i zawsze się odnajdą. Cała ta historia przedstawiona w teledysku otoczona jest prześliczną scenografią i klimatem niczym z historycznej dramy.

„100 Ways” to prześliczna piosenka. Zakochałam się w niej od pierwszego przesłuchania i teraz cały czas mam w głowie „there’s a 100 ways to leave a lover – jest 100 sposobów na opuszczenie kochanka”.

Ocena: 8/10