30 stycznia 2021

Recenzja: Sarah J. Maas – Korona w mroku


Drugi tom „Szklanego tronu” nie zawiódł mnie. Wyszedł rok później, ale myślę, że jeśli komuś spodobała się pierwsza część, to warto było tyle czekać na kontynuację.
„Po zdobyciu tytułu Królewskiej Obrończyni Celaena wiedzie spokojne i wygodne życie. Mieszka w pałacu w otoczeniu przyjaciół, ma do dyspozycji służącą, za wypełniane zobowiązań wobec króla dostaje godziwą zapłatę, dzięki której może pozwolić sobie na małe kobiece słabostki. Wszystko jak w bajce, jest tylko małe, ale… tytuł zobowiązuje. Celaena Sardothien nie tylko ochrania dygnitarzy na okolicznościowych ucztach i balach, ale też wypełnia powierzone przez króla tajne misje, w których musi wykazać się sprytem i umiejętnościami Milczącego Zabójcy. O zdradę i udział w tajnym spisku tym razem zostaje oskarżony dawny znajomy z Twierdzy Zabójców Archer Finn. Czy mężczyzna obdarzony niezwykłą umiejętnością uwodzenia każdej spotkanej kobiety naprawdę uczestniczy w zmowie mającej na celu obalenie monarchy Adarlanu? Tymczasem Oko Eleny wiszące na szyi zabójczyni rozbłyska coraz częściej, co wróży kłopoty…”
Tym razem naszą bohaterkę określają słowa: przebiegła, śmiercionośna i nieugięta. I tym razem mogę się zgodzić. A zwłaszcza z przebiegła, gdyż jej kłamstwa wypowiadane (i w sumie pokazywane) królowi są wręcz doskonałe. Muszę się przyznać, że byłam nimi zaskoczona, gdyż uwierzyłam, że Celaena stała się zimna marionetką, a tu niespodzianka. I to bardzo pozytywna. Na tych kłamstwach cierpi jednak jej znajomość (jeśli mogę to tak nazwać) z księciem Dorian’em. Jednocześnie zbliża się do Chaol’a, który stał się moim ulubieńcem w tej serii. Głównie, dlatego, że wydaje się być do mnie podobny – spokojny, cichy, niezależny. Dowiadujemy się również sporo o przeszłości głównej bohaterki. I mimo, że od pierwszych stron książki podejrzewałam, jaka ona była (nie zdradzam nic, ^^ aby zachęcić was do przeczytania) została ona fajnie wpleciona w wątek. Akcja wciąga i nie chce nas wypuścić do samego końca, przez co autorka zasługuje na moją pochwałę.
To jeden z niewielu przykładów, kiedy drugi tom przebija pierwszy. Jeżeli pierwsza część, była dla mnie dość przewidywalna, tak ta mnie zadziwiła i mówię to szczerze, bo nie tak łatwo mnie zaskoczyć.
Ocena: 7/10

22 komentarze:

  1. Fajnie, że ta częśc nie była taka przewidywalna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja po pierwszym tomie, nie zdecydowałam się na kolejne.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś broniłam się przed książkami fantasy, ale ostatnio coraz częściej po nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sobie muszę przeczytać jeszcze raz całą serię, bo zapomniałam wiele szczegółów, a dopiero nie dawno zakupiłam ostatnie tomy. Mam nadzieję, że nadal będzie mi się podobać ten świat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też właśnie do niej wracam przez nowe tomy ^^ zobaczymy do której części doczytam :)

      Usuń
  5. Również bardzo podobał mi się drugi tom :D Aczkolwiek Chaola nie lubię... Zdecydowanie fajniejszy był dla mnie Dorian.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam w planach "Szklany tron" i wyczuwam królewską ucztę. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cykl kojarzę. Być może niedługo go przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  8. Trochę zboczę z tematu. Kiedyś bardzo lubiłam fantasy, ale po jakimś czasie z tego wyrosłam. Ale chciałabym wrócić do ich czytania. Polecasz jakąś książkę? Najlepiej serię?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu pomyślałam o serii diabelsko-anielskiej od Miszczuk ^^ niedawno wyszła 4 część a sama uwielbiam tą autorkę i przez "Ja diablica" ją poznałam (choć muszę ostrzec że to jest dość specyficzna fantastyka ale może i tobie się spodoba :)
      Albo może "Trylogia czarnego maga" od Canavan ^^ to taka dość typowa fantastyka ale naprawdę świetnie napisana :)
      Także polecam spróbować z tymi dwoma autorkami ;D

      Usuń
    2. Czytałam serię Trudi Canavan. Faktycznie niezła :)
      nie słyszałam o cyklu od Miszczuk, chętnie przeczytam. Dzięki :)

      Usuń
  9. Pamiętam, że gdy czytałam tę książkę tuż po jej premierze, to targało mną mnóstwo emocji. Aż pisałam do przyjaciółki, że co chwilę albo się obawiam, albo śmieję, albo jest mi potwornie przykro. Bardzo miło to wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię takie przebiegłe istoty w książkach :). Coraz bardziej kusi mnie ta seria

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)