Trzecia część historii, stała się jednocześnie moją ulubioną. Jest o wiele
lepsza od swoich poprzedniczek.
„Celaena Sardothien
przeżyła już wiele – brutalne szkolenia, niewolę, turniej o pozycję Królewskiej
Obrończyni… Tym razem jednak przyjdzie się jej zmierzyć z własnymi demonami, z
ciężarem jej dziedzictwa. Aby uzyskać informacje – kluczowe w wojnie z okrutnym
królem Adarlanu – musi nauczyć się panować nad ogniem, który nosi w sobie.
Podczas gdy codziennie ćwiczy pod czujnym okiem nieśmiertelnego Rowana, król wciela
w życie kolejne z jego mrocznych planów. Jednak i na dworze władcy zawiązują
się sojusze, mające na celu zakończenie jego panowania i przywrócenie magii na
kontynencie. Celaena, nieświadoma tego, co się dzieje w Rifthold, ma jeden cel
– dostać się do legendarnego Doranelle, którym rządzi Maeve, i uzyskać
odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Jak jej władca zdołał usunąć magię? Co
zrobić, by ją przywrócić? Jednak opanowanie jej mocy to niejedyna rzecz, z
którą będzie musiała się przedtem zmierzyć – król Adarlanu już o to zadbał. Czy
dziewczynie uda się wyjść cało z koszmaru, jaki zgotował jej władca
pozbawionego magii kontynentu? Co jeszcze planuje król? I jaki los czeka
rebeliantów?”
Trzeci tom jak wspomniałam na początku, pokazuje nam o wiele bardziej mroczny
i brutalny świat, którym rządzi Maeve. Królowa zamknięta w okowach granic
swojego państwa, ustala nieludzkie zasady, dzieli społeczeństwo, a swym
obrońcom karzę składać przysięgę krwi, aby byli jej bezwarunkowo posłuszni i
spełniali każdej jej polecenie. Główna bohaterka musi się dostosować do reguł
tam panujących, a żeby móc porozmawiać z królową, jest zmuszona opanować swą
magię. Jednak to nie tak proste jak się nam zdaje. Celaena musi stanąć oko w
oko ze swoją przeszłością. A to nie jedyna przeszkoda, gdyż pojawia się ich
więcej (ale nie będę spojlerować). Przeszłość Celaeny zostaje nam przybliżona, przez co łatwiej możemy się z
nią zżyć czy utożsamić. Pojawia się także Rowan, który jest mroczny, tajemniczy
i śmiertelnie niebezpieczny. Jest księciem i należy do zastępów królowej Maeve,
która zleciła mu wyszkolenie głównej bohaterki. Rowan jest postacią
niejednoznaczną. Zdecydowanie stał się moim ulubieńcem – wybacz Chaol.
Bez żadnych wątpliwości „Dziedzictwo
ognia” jest cudną kontynuacją. Książka wciąga całkowicie i nie mogę się
doczekać kontynuacji. Choć mam lekkie wrażenie, że autorka odbiega od historii z pierwszej części... zobaczymy co będzie dalej - może poukłada się to w całość.
Ocena: 7/10
Oby dalej było jeszcze ciekawiej :D, może się skuszę na tę serię. Na razie jednak mam kilka innych ale w tym roku chyba dużo fantastyki będzie czytane :)
OdpowiedzUsuńTez mam sporo fantastyki na półce ^^
UsuńNie moje klimaty, ale recenzja ciekawa;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTym razem odpuszczam. Nie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńMoże następnym razem cię zaciekawi ;)
UsuńŚwietna recenzja. Moją opinię o tej serii już znasz.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Dzięki :)
UsuńUwielbiam tą serię. Mocno wciąga. Miłego czytania. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńTo dobry znak dla dłuższej serii, jeśli 3 część jest dobra!
OdpowiedzUsuńTak ^^ mam nadzieję że dalej tak bedzie :)
UsuńMam pierwszy tom tego cyklu na swojej półce i jak mi spodoba to na pewno też przeczytam kolejne. ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKusi mnie ta seria, ale jakoś się nie składa. :)
OdpowiedzUsuńTez dużo zwlekalam z jej przeczytaniem;)
UsuńSłyszałam o tej serii wielokrotnie, ale szczerze powiedziawszy, jestem sceptycznie nastawiona na literaturę od Maas (nie mam pojęcia dlaczego) i za każdym razem, gdy widzę jej nazwisko na książce to niestety ją omijam. A może powinnam się w końcu przełamać?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to, aby kolejny tom był równie dobry (albo i lepszy) co trzeci!
U mnie też ta książka trochę poleżała ale okazała się całkiem fajna :)
UsuńJak lubię tą serię, tak ten tom wspominam jako najsłabszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Czyli odwrotnie niż ja :)
Usuń