Ostatni tom trylogii
o Wybrańcach z Engelsfors, który ma wszystko wyjaśnić i zakończyć.
„Chociaż od tragedii na Sali gimnastycznej w liceum w pozornie
spokojnym szwedzkim miasteczku minął niespełna miesiąc, świat Wybrańców
niebawem znów stanie na głowie. Tajemnice zostaną wyjawione, a lojalność
wystawiona na ostateczną próbę. Czasu jest coraz mniej, Wybrańcy mogą być pewni
tylko jednego – nic nie będzie tak jak dawniej.”
Książka zaczyna się w
„Pograniczu”, do którego z pomocą Matildy trafia Ida. W przeciwieństwie do
poprzednich części ta rozpoczyna się nietuzinkowo. Ukazuje nam wydarzenia z
bardzo dalekiej przeszłości. Nie ukrywam, że autorzy mnie tym zaskoczyli, w
pozytywnym sensie oczywiście. Te ‘podróże’ Idy są w pewien sposób odskocznią od
głównych wydarzeń.
Jednakże po tym
‘prologu’ wracamy do świata ‘nastoletnich problemów’. Autorzy dalej ciągną
romanse (jeśli można je tak nazwać), tak jakby bohaterki były dziesięciolatkami
a nie pełnoletnimi licealistkami… np. z jednej strony Vanessa ukazana jest jako
imprezowiczka, która swój ‘pierwszy raz’ ma już dawno za sobą (nie wiemy czy
nawet z Wilem), a z drugiej boi się własnych uczuć, czy nawet samej miłości.
Jest strasznie niepewna i bojaźliwa, choć w pierwszej części była wręcz
wyuzdana. Z Linneą jest podobnie. Ale nie tylko, prawie każda z postaci ma
cechy czy zachowanie tak ze sobą sprzeczne, że to aż razi. Nie wiem, co autorzy
chcieli w ten sposób uzyskać… ale niewątpliwie nie wyszło im to… przecież nie
da się połączyć dorosłej miłości z dziecięcą, gdyż są one bardzo różne. Jeśli chodzi o wątek
końca świata, apokalipsę i krąg to zaszło na tym polu wiele zmian, z którymi
dziewczyny nie koniecznie się zgadzają. Wręcz ich nie akceptują. Nie mogę
zdradzać wam szczegółów, gdyż to jedna z niewielu rzeczy, dla który warto
przeczytać tę książkę. Powiem tylko tyle, że mamy okazję poznać kilka nowych
naturalnych czarownic, w tym siostrę Victora oraz kolejnego ważnego członka
Rady. Matildę oraz Nicolausa również poznajemy z innej strony. Samo zakończenie nie
było dla mnie zaskoczeniem. Nie wiem, czy to przez to, że przeczytałam już tak
wiele książek czy przez to, że autorzy są tak przewidywalni już w połowie
drugiej części trylogii domyślałam się końca i roli postaci (demonów itp.).
Miałam swoje teorii, które w większej połowie się sprawdziły. Zwłaszcza, jeśli
chodzi o Monę, którą nadal uważam za najlepszą i najciekawszą postać w tej
książce.
Seria o Engelsfors
jest przyjemna do przeczytania, jednak wątek problemów nastolatków przyćmiewa
ten magiczny. Od początku wiedziałam, że to nie jest książka dla mnie, jednak
dokończyłam ją, bo zawsze chciałam zrozumieć osoby, które zachwycają się tego
typu książkami. Dalej jednak nie rozumiem i chyba nigdy się to nie
zmieni.
Ocena: 4/10
Wątpię, że zapoznam się z tą serią, ale dziękuje za recenzje. Przynajmniej wiem na co nie tracić czasu.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nzc :)
UsuńSzkoda, że autorzy (bo z tego co widzę jest dwóch) bardziej skupili się na wątkach obyczajowo-romantycznych zamiast fantastyki. Z drugiej strony miłość się sprzedaje. Tylko coś czuję, że ta tutaj strasznie by mnie irytowała xD
OdpowiedzUsuńTak niestety irytuje :)
Usuń..dziękuję za recenzję, warto zapoznać się z opiniami..Twoją przeczytałam z przyjemnością, ale raczej nie sięgnę po te książki..
OdpowiedzUsuń- pozdrawiam serdecznie :)
Rozumiem że zniechęciłam skutecznie :)
UsuńChyba nie do końca jest to moja bajka.
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńZapewne coś dla młodszego pokolenia :) Gdybym była młodsza taka tematyka by mnie zainteresowała...
OdpowiedzUsuńMożliwe że nastolatki polubiły to bardziej :)
UsuńSkutecznie mnie zniechęciłaś do tej książki. Nie są to moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńRozumiem :)
UsuńSama okładka nie budzi mojego zaufania (tak, jestem z tych zwracających na to uwagę ;)) a opis dopełnia reszty. Niemniej skoro ma swoich fanów... :)
OdpowiedzUsuńMnie przyciągnęła właśnie okładka ale niestety się rozczarowałam :?
UsuńSzkoda, że się rozczarowałaś.
OdpowiedzUsuńNiestety :/
Usuń