25 maja 2021

Recenzja: Mats Strandberg & Sara B. Elfgren – Klucz


Ostatni tom trylogii o Wybrańcach z Engelsfors, który ma wszystko wyjaśnić i zakończyć.
„Chociaż od tragedii na Sali gimnastycznej w liceum w pozornie spokojnym szwedzkim miasteczku minął niespełna miesiąc, świat Wybrańców niebawem znów stanie na głowie. Tajemnice zostaną wyjawione, a lojalność wystawiona na ostateczną próbę. Czasu jest coraz mniej, Wybrańcy mogą być pewni tylko jednego – nic nie będzie tak jak dawniej.”
Książka zaczyna się w „Pograniczu”, do którego z pomocą Matildy trafia Ida. W przeciwieństwie do poprzednich części ta rozpoczyna się nietuzinkowo. Ukazuje nam wydarzenia z bardzo dalekiej przeszłości. Nie ukrywam, że autorzy mnie tym zaskoczyli, w pozytywnym sensie oczywiście. Te ‘podróże’ Idy są w pewien sposób odskocznią od głównych wydarzeń.
Jednakże po tym ‘prologu’ wracamy do świata ‘nastoletnich problemów’. Autorzy dalej ciągną romanse (jeśli można je tak nazwać), tak jakby bohaterki były dziesięciolatkami a nie pełnoletnimi licealistkami… np. z jednej strony Vanessa ukazana jest jako imprezowiczka, która swój ‘pierwszy raz’ ma już dawno za sobą (nie wiemy czy nawet z Wilem), a z drugiej boi się własnych uczuć, czy nawet samej miłości. Jest strasznie niepewna i bojaźliwa, choć w pierwszej części była wręcz wyuzdana. Z Linneą jest podobnie. Ale nie tylko, prawie każda z postaci ma cechy czy zachowanie tak ze sobą sprzeczne, że to aż razi. Nie wiem, co autorzy chcieli w ten sposób uzyskać… ale niewątpliwie nie wyszło im to… przecież nie da się połączyć dorosłej miłości z dziecięcą, gdyż są one bardzo różne. Jeśli chodzi o wątek końca świata, apokalipsę i krąg to zaszło na tym polu wiele zmian, z którymi dziewczyny nie koniecznie się zgadzają. Wręcz ich nie akceptują. Nie mogę zdradzać wam szczegółów, gdyż to jedna z niewielu rzeczy, dla który warto przeczytać tę książkę. Powiem tylko tyle, że mamy okazję poznać kilka nowych naturalnych czarownic, w tym siostrę Victora oraz kolejnego ważnego członka Rady. Matildę oraz Nicolausa również poznajemy z innej strony. Samo zakończenie nie było dla mnie zaskoczeniem. Nie wiem, czy to przez to, że przeczytałam już tak wiele książek czy przez to, że autorzy są tak przewidywalni już w połowie drugiej części trylogii domyślałam się końca i roli postaci (demonów itp.). Miałam swoje teorii, które w większej połowie się sprawdziły. Zwłaszcza, jeśli chodzi o Monę, którą nadal uważam za najlepszą i najciekawszą postać w tej książce.
Seria o Engelsfors jest przyjemna do przeczytania, jednak wątek problemów nastolatków przyćmiewa ten magiczny. Od początku wiedziałam, że to nie jest książka dla mnie, jednak dokończyłam ją, bo zawsze chciałam zrozumieć osoby, które zachwycają się tego typu książkami. Dalej jednak nie rozumiem i chyba nigdy się to nie zmieni. 
Ocena: 4/10

16 komentarzy:

  1. Wątpię, że zapoznam się z tą serią, ale dziękuje za recenzje. Przynajmniej wiem na co nie tracić czasu.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że autorzy (bo z tego co widzę jest dwóch) bardziej skupili się na wątkach obyczajowo-romantycznych zamiast fantastyki. Z drugiej strony miłość się sprzedaje. Tylko coś czuję, że ta tutaj strasznie by mnie irytowała xD

    OdpowiedzUsuń
  3. ..dziękuję za recenzję, warto zapoznać się z opiniami..Twoją przeczytałam z przyjemnością, ale raczej nie sięgnę po te książki..

    - pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba nie do końca jest to moja bajka.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapewne coś dla młodszego pokolenia :) Gdybym była młodsza taka tematyka by mnie zainteresowała...

    OdpowiedzUsuń
  6. Skutecznie mnie zniechęciłaś do tej książki. Nie są to moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama okładka nie budzi mojego zaufania (tak, jestem z tych zwracających na to uwagę ;)) a opis dopełnia reszty. Niemniej skoro ma swoich fanów... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przyciągnęła właśnie okładka ale niestety się rozczarowałam :?

      Usuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)