04 sierpnia 2025

Recenzja: Andrzej Sapkowski – Wiedźmin – Rozdroże kruków

Doczekaliśmy dnia, w którym zostało ogłoszone wydanie kolejnego tomu o wiedźminie Geralcie i poza zamieszaniem okładkowym, była to premiera wyśmienita. No cóż mogę powiedzieć... przeczytałam ją trzykrotnie... także... jest świetnie.
„Oto słowa Proroka: 
Zaprawdę powiadam wam, że nastanie chaos w wielu miejscach i ogień często będzie wybuchał. Słońce rozjaśni się w nocy, a księżyc w ciągu dnia, gwiazdy zaś zaczną spadać. Krew będzie ciec z drzewa, a kamień wyda głos. Dzikie bestie będą atakować, a niewiasty brzemienne będą rodzić potwory. I oto sprawdziło się proroctwo i oczom naszym stało się ono widome: niewiasty porodziły potwory. Wiedźmini są tymi potworami, heroldami chaosu i zguby.
Anonim, Monstrum albo wiedźmina opisanie”
Doczekaliśmy się kolejnych opowiadań wiedźmińskich, tym razem z samego początku szlaku Geralta. Choć historia rozpoczyna się niepozornie, zawiera masę wskazówek, smaczków i sugestii. Uwielbiam momenty, kiedy książka wymusza na mnie zatrzymanie się i przemyślenie – skąd ja to kojarzę? itp. Owszem jest momentami przewidywalna, ale wciągająca (zwłaszcza w drugiej połowie). Czyta się wyśmienicie, nawet korespondencja, która pojawia się względem niektórych wydarzeń jest bez zarzutu. Sapkowski zawsze miał łatwość wplatania polityki do historii i tutaj również wychodzi mu to wyśmienicie. Sam Geralt jako „gołowąs” jest równie fajny co „oryginał”. Podoba mi się również jego relacja z Holtem i jej finał – zakręciła mi się niejedna łezka w oku. Oczywiście pojawiło się też kilka fragmentów gdzie parskałam śmiechem. Moim ulubionym jest kwestia hippokampa „Gdyby zaczęto gadać, że to krowa go poraniła…”.
„Rozdroże kruków” to bez dwóch zdań naprawdę udany powrót do przygód Geralta.
Ocena: 8/10

2 komentarze:

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)