Kolejne opowiadanie należące do szkolnych lektur, tym razem opowiadające o
holocauście. Sam tytuł jest swego rodzaju ironią. W końcu zwrot „proszę
państwa” jest wyrazem grzeczności a „do gazu” oznacza zaproszenie na śmierć –
tragedię.
Bohaterami są więźniowie, którzy pogodzili się ze swoim losem. Całkowicie
zapomnieli o przeszłości, dawnym życiu czy wolności. Istnieje dla nich tylko tu
i teraz. Najważniejszą wartością jest jedzenie, a dostawy są swego rodzaju
rozrywką, urozmaiceniem codzienności. Przywykli do śmierci. Zwłoki nie robią na
nich najmniejszego wrażenia. Podobnie zresztą jest z Niemcami, którzy traktują
obóz, jako swoją pracę i nic więcej. Podchodzą do niej bez emocji są wręcz nią
znudzeni. Od więźniów różni ich tylko piękny strój.
Nie trzeba jednak długo przebywać w obozie, aby stać się obojętnym. Matka
przywieziona w transporcie jest w stanie wyprzeć się, porzucić własne dziecko
byle tylko przeżyć.
Tak jak i w „Pożegnaniu z Marią” nie ma tutaj ludzi dobrych. Nie ma
solidarności między więźniami. W obozie żądzą wyłącznie instynkty.
Tym razem jednak opowiadanie skupia się na zewnętrznym zachowaniu człowieka
jego słowach, czynach czy reakcjach. Nie oznacza to jednak, że nie ma opisówek.
Są, ale pokazują często rzeczy obrzydliwe, okropne, z którymi nie spotykamy
się, na co dzień. No chyba, że pracujemy w kostnicy.
Tego opowiadanie również nie czyta się łatwo. Styl autora pozostał taki sam
– niestety. Jak również jest wiele wtrąceń słów czy wyrażeń, które są
tłumaczone w przypisach, czego ja osobiście nie znoszę. Nie lubię skakać
wzrokiem góra dół. To mnie dekoncentruje. (Denerwujące jest również to, że
przypisy niekiedy zajmują prawie połowę kartki.)
Ocena: 4/10
Kompletnie nie pamietam tej książki ze szkoły
OdpowiedzUsuńListy lektur się zmieniały więc może nie miałaś :)
UsuńTytuł mi cos mówi wiec chyba była ale ja rzadko czytałam lektury :p głownie straszczenia :D
UsuńNie byłaś jedyna :D
UsuńU mnie odwrotnie, bardzo cenię sobie przypisy, ponieważ z nich można się dowiedzieć dużo cennych, dodatkowych informacji.
OdpowiedzUsuńCzasem tak :)
UsuńMnie najbardziej denerwuje, gdy przypisy są na końcu książki... To jest dopiero irytujące. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ^^ tak też bywa :)
UsuńBardzo lubię te opowiadania.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
Usuń