„Minęły tysiące lat, odkąd bogowie zostali unicestwieni. Świat zapomniał o wojennej gorączce, która okryła kontynent całunem krwi, cierpienia i śmierci. Jednak klęska bogów nie oznaczała końca zagłady – ta dopiero nadchodzi… Cesarz Kiruth-Hor za wszelką cenę pragnie odnaleźć cztery pieczęcie, które mają zagwarantować mu nieśmiertelność. Kiedy wyrusza ze swoją niezwyciężoną armią na podbój Ondaru, nikt nie jest w stanie mu się przeciwstawić. Paladyn Ishaar, broniący Bastionu – schronienia dla uchodźców – spodziewa się nadciągającej pożogi. Wie, że bezwzględny Kiruth-Hor nie cofnie się przed niczym, chcąc dorównać bogom. Paladyn musi znaleźć sposób, by zapewnić bezpieczeństwo ludziom. Tymczasem w odległej krainie budzą się moce, które wkrótce odmienią losy świata. Ich podszepty mamią śmiertelników, wzywając do działania. Coraz częściej słyszy się o krwawej zemście… Nadciągają mroczne czasy. I tylko nieliczni będą w stanie je przetrwać.”
Książka zapowiadała się naprawdę nieźle. Dostajemy prolog o starciu bogów, plany kolejnych podbojów cesarza i perspektywy kilku bohaterów. Koncept fabularny jest prosty ale dobrze przemyślany i po prostu fajny a świat stworzony z ogromną dbałością o szczegóły – tylko bohaterowie są dość bezpłciowi. Owszem jestem w stanie stwierdzić, że dana postać ma dobre lub złe intencje, ale nie jestem w stanie w żaden sposób określić ich charakteru. Uwypukla to moment, gdy jeden z bohaterów zostaje posądzony o nielojalność… z nikąd. Jako czytelnik znający perspektywy tych postaci nie mam żadnej przesłanki na podstawie, której mogłabym stwierdzić, że to oskarżenie ma sens. To był moment, który wybił mnie z tej historii a szkoda, bo widzę w tej książce potencjał na naprawdę świetną historię. Problem w tym, że jest niedopracowana m.in. w kwestii redakcyjnej, bo pojawiają się literówki czy braki przyimków.
„Brama umarłych” to wspaniała historia z wielkim światem, która nie wywołuje żadnych emocji.
Ocena: 5/10
Książka zapowiadała się naprawdę nieźle. Dostajemy prolog o starciu bogów, plany kolejnych podbojów cesarza i perspektywy kilku bohaterów. Koncept fabularny jest prosty ale dobrze przemyślany i po prostu fajny a świat stworzony z ogromną dbałością o szczegóły – tylko bohaterowie są dość bezpłciowi. Owszem jestem w stanie stwierdzić, że dana postać ma dobre lub złe intencje, ale nie jestem w stanie w żaden sposób określić ich charakteru. Uwypukla to moment, gdy jeden z bohaterów zostaje posądzony o nielojalność… z nikąd. Jako czytelnik znający perspektywy tych postaci nie mam żadnej przesłanki na podstawie, której mogłabym stwierdzić, że to oskarżenie ma sens. To był moment, który wybił mnie z tej historii a szkoda, bo widzę w tej książce potencjał na naprawdę świetną historię. Problem w tym, że jest niedopracowana m.in. w kwestii redakcyjnej, bo pojawiają się literówki czy braki przyimków.
„Brama umarłych” to wspaniała historia z wielkim światem, która nie wywołuje żadnych emocji.
Ocena: 5/10

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)