15 grudnia 2025

Recenzja: Richelle Mead – Akademia wampirów – Przysięga krwi

„Niedawny atak na Akademię Świętego Władimira zatrząsnął całym światem morojów. Wielu zginęło. Ale los niektórych uprowadzonych okazała się gorszy niż śmierć… Szyję Rose zdobi teraz tatuaż doświadczonej zabójczyni strzyg. Ona myśli jednak tylko o Dymitrze Belikowie. Musi zawędrować na koniec świata, żeby go odnaleźć i dotrzymać złożonej mu przysięgi. Nie wie jednak, czy ukochany nadal pragnie, by go ocaliła… Czy znajdzie w sobie siłę, by zabić Dymitra? A może poświęci samą siebie w imię wiecznej miłości? Jak pod jej nieobecność poradzi sobie Lissa?”
Początkowo czwarty tom to monotonna paplanina o tym jaki to Dymitr był wspaniały i jak nasza główna bohaterka za nim tęskni. Przynudzaniu nie pomaga fakt, że autorka nieumiejętnie wprowadza nowe postacie – zwłaszcza Sydney. To tak jakby autorka powiedziała: przedstawiam wam Sydney, zapamiętajcie ją, bo będzie ważna… xd, bo ta cała gadka o alchemikach pojawia się z nikąd i jest dość bzdurna. No ale cóż to kolejny przypadek największego problemu młodzieżówek – nieumiejętność poszerzania świata. Dopóki akcja mieściła się w granicach akademii i okolicy wszystko szło zgrabnie a tutaj niepotrzebnie wprowadzono motyw podróży i poszukiwań. Ewentualnie można było to skrócić do minimum, bo przez (ponad) połowę książki ziewałam i przewracałam oczami (na zmianę) ze znudzenia. Zaczyna robić się ciekawie dopiero w momencie, gdy pojawia się Dymitr. Książka nabiera tępa i porusza ciekawe tematy, zarówno jeśli chodzi strzygi, ich przemianę jak i o moc ducha. Nie będę ukrywać, że ta „druga połowa” uratowała tą część. Wątek ponownego spotkania z ukochanym (i kuszenia) jest cudownie przedstawiony i wciąga do granic. To jest to na co czekałam i się nie zawiodłam (nawet jeśli sama końcówka jest trochę przewidywalna).
Gdyby „Przysięga krwi” rozpoczęła się na 276 stronie dałabym jej 10 na 10, no ale cóż...
Ocena: 5/10

27 listopada 2025

Recenzja: Sarah A. Parker – Spadające księżyce – Kiedy wykluł się księżyc

„Raeve pracuje dla grupy rebeliantów jako elitarna zabójczyni. Jej zadaniem jest wykonywać rozkazy i nie dać się złapać. Do czasu, kiedy rywal Raeve, łowca nagród, obraca w gruzy jej świat, a on a sama wpada w ręce Gildii Szlachty, grupy wpływowych fae. Kaan Vaegor, jeździec smoków, pogrążony w żałobie po stracie bliskiej osoby, przejmuje władzę w sąsiednim królestwie. Aby ukoić niedający mu spokoju ból serca, wyrusza w podróż, która zaprowadzi go do pilnie strzeżonego więzienia o zaostrzonym rygorze. Tam natyka się na uwięzioną Raeve. Razem muszą zmierzyć się z prawdą o swojej przeszłości.
Był ogniem piekielnym. Ja byłam skruszonym lodem... Z radością będę pod nim płonąć, aż świat się zawali.”
Książka promowana jako romantasy ze wspaniałymi smokami i potężną magią żywiołów – okazało się to stekiem bzdur. „Kiedy wykluł się księżyc” jest po prostu pięknie wydaną wydmuszką. Raeve to klasyczna bohaterka: głupia, wredna i „wyjątkowa”. Gdy zostaje uratowana przez księcia (z bajki) unosi się dumą, bo przecież nie zniży się do takiego poziomu żeby podziękować za pomoc. To jest ten typ bohaterki, której nie da się wybronić. W jej zachowaniu nie ma ciągu przyczynowo-skutkowego. Ona najpierw robi, potem myśli i jeszcze jest zdziwiona, że została złapana. Zaś w kontekście potężnych mocy wystarczy bohaterkę zakuć w kajdany i problem z głowy. Także nawet ten świat magiczny (jako całość jest marny), bo poza wymyślnymi nazwami magia sprowadza się do wypowiadania zaklęć lub rysowania run… i to tyle. Nic niespotykanego. Natomiast na koniec zostawiłam kwestię smoków… bo to jest coś co mnie absolutnie zmierziło. Smoki w tej książce sprowadzone są wyłącznie do roli środka transportu dla ludzi. Dla mnie jest to po prostu obrzydliwe, aby tak potraktować te cudowne stworzenia. Może jestem stronnicza, bo uwielbiam smoki i to był główny powód dla którego zainteresowałam się tą książką. Natomiast po jej przeczytaniu mam ochotę wstawić autorkę na czarną listę. Absolutnie beznadziejna książka bez polotu, z bezmyślnymi bohaterami i pustą fabułą.
„Kiedy wykluł się księżyc” to historia, którą rozgryziecie po 3 wpisie z pamiętnika.
Ocena: 3/10