06 maja 2019

Recenzja: Kerstin Gier – Trylogia czasu – Zieleń szmaragdu


Dotarłam do ostatniej części i muszę przyznać, że zakończenie jest… ciekawe.
„Gwen i Giedon muszą po raz kolejny połączyć siły, żeby przeciwstawić się złowrogiemu hrabiemu de Saint Germain, który chce wykorzystać ich dar do własnych celów. W niebezpiecznej grze wydarzenia z przeszłości splatają się z teraźniejszością, zasadzki czyhają na każdym kroku (i w każdym czasie), a na jaw wychodzą kolejne tajemnice… Gwen musi zmierzyć się ze wszystkimi przeciwnościami i jeszcze raz zawalczyć o prawdę i miłość, a także ocalić życie swoje i bliskich.”
Tak jak i w poprzednich częściach Gier zabiera nas w podróż w czasie, w wielkim stylu. Czytając tą ostatnią część trylogii nie odnosiłam jednak wrażenia, że to koniec. Autorka do ostatnich chwil trzymała nas w napięciu i niepewności. Akcja toczyła się swoim własnym tempem a tajemnice powoli układały się w jedną całość. Naprawdę widać, że autorka miała pomysł i konsekwentnie go realizowała. Wartka akcja, ciekawy pomysł i prosty styl tworzą książkę prawie idealną. No właśnie… prawie. Wątek miłosny niestety nic się nie zmienił. Nadal jest przewidywalny i typowy, jak dla książek młodzieżowych. (Czy naprawdę nie można już wymyślić nic innego niż zakochanie, rozpacz/zerwanie i powrót zakochania?) Dwójka głównych bohaterów i ich ‘romans’ to jedyna kula u nogi tej książki.
Na całe szczęście na ratunek przybywa Xemerius, którego komentarze i uwagi, są jakby wyjęte z moich ust. Dzięki niemu nie mogłam się nie uśmiechać, czytając tą książkę. Nawet w momentach „pokojowej fontanny”. Gargulec zdecydowanie zaskarbił sobie moje serce (wybacz Rakoczy). Na ‘złych’ bohaterach również się nie zawiodłam. Hrabia De Saint Germain pozostaje wierny swoim planom i intrygom. I choć nie jest on czarnym charakterem na miarę Saurona czy Lorda Voldemonrta, to i tak jest ciekawą postacią. Wcześniej wspomniany Rakoczy, dalej mnie intryguje i zachwyca. Trochę szkoda, że jego postać nie została, choć troszkę rozwinięta.
Zakończenie zostało dopracowane na ostatni guzik i wyszło świetnie. „Trylogia czasu” dołącza do nielicznego grona książek, których finał mnie zaskoczył. Książka jest po prostu dobra.
Ocena: 7/10

10 komentarzy:

  1. Może sięgne po tą serie

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna trylogia, ekranizacja również niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O prawdę i miłość zawsze warto walczyć. Nawet z wiatrakami ;) Bardzo ciekawa recenzja i propozycja. Może wrócę do fantastyki... Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Według mnie jest to.jedna z lepszych serii z motywem podróży w czasie. Bardzo lubię tę serię i chętnie sięgnęłabym po nią jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam całą trylogię tej autorki i byłam szczerze zachwycona :) Ten cykl bardzo mi się podobał i z ogromną przyjemnością obejrzałam także filmy!

    Sakurakotoo ❀ ❀ ❀

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)