02 marca 2019

Recenzja: Paula Brackston – Córka wiedźmy


Tym razem sięgnęłam po romans historyczny z elementami współczesnej powieści fantasy:
„W roku 2007 Elizabeth Anne Hawksmith przybywa do Wierzbowej Zagrody. W owym czasie ma trzysta osiemdziesiąt cztery lata, lecz wygląda na osobę pięćdziesięcioletnią, silną i sprawną. Jest wyjątkowo niezależna, udaje się jej przeżyć zarazę, polowanie na czarownice i wojny, po to, by wreszcie uwolnić świat od zła. – Świat przedstawiony od polowania na czarownice poprzez epokę wiktoriańską i okres I wojny światowej aż po współczesne czasy.”
Książka rozpoczyna się ucieczką głównej bohaterki przed ścigającymi ją oprawcami. Nieznane są nam szczegóły ani powody, przez co wzrasta ciekawość. Po czym od razu przenosimy się do czasów współczesnych, gdzie toczy się główna akcja powieści. W dalszej części mamy jednak okazję poznać dokładnie całą przeszłość Elizabeth oraz jej ‘pierwotną epokę’ wraz z rodziną i ówczesnymi problemami. Spisane jest to wszystko w „Księdze Cieni”. Historia bohaterki opisana jest w czterech epokach. Widzimy jak zmienia się świat, a jednak ludzie pozostają tacy sami. Przeżywamy z Elizabeth jej smutki, radości i lęki, a zwłaszcza jeden, który wciąż i wciąż podąża za nią niczym cień. Prześladowca jest jedną z największych zalet tej powieści. Autorka wykreowała go ze szczegółami i nie zmieniła jego postaci ani charakteru do końca. Jego władczość i moc sprawiają, że czujemy bijące od niego zło. Opisy wojny i szpitali były dla mnie zbyt długie i szczegółowe, przez co stawały się nużącymi momentami w tej książce. Czułam się jakbym czytała podręcznik do historii. Jednak pokazuje to, że pomimo upływu tak wielu lat, w człowieku nadal drzemie to samo okrucieństwo.
Zakończenie jest jak najbardziej warte dotrwania do samego końca książki. W najmniejszym stopniu nie jest to banalny happy end.
Ocena: 7/10

12 komentarzy:

  1. I kusi i nie kusi, lubię fantasy, historię i historyczne fantasy bardzo, ale nie przepadam za romansem. Może gdzieś trafie to przejrzę... Kto wie, warto próbować nowych rzeczy!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta znikoma dawka romansu zainteresowała mnie. Cała reszta jest w moim typie. Czas spróbować coś innego. Dziękuję za propozycję i pozdrawiam ☺👋

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem trzeba sięgnąć po coś nowego, a nóż się spodoba :)

      Usuń
  3. Romans historyczny, to raczej nie mój gatunek, odpuszczę sobie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię tego typu książki, będę chciała przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Coś mnie ta książka kusi... Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli pozostawisz po sobie ślad :)